Teresa Banach: Chcę ucałować twarz mojego syna

2013-08-01 4:00

Wzruszenie ścisnęło jej gardło. Teresa Banach (62 l.) ze wsi Cieciory (woj. podlaskie) długo nie mogła oderwać oczu od fotografii Grzegorza G. (33 l.), któremu przeszczepiono twarz jej syna Sławomira (†32 l.). - Chciałabym go spotkać i ucałować tę twarz - wyszeptała, zalewając się łzami.

Pan Grzegorz G. przeszedł udaną operację przeszczepu twarzy i dwa dni temu opuścił szpital w Gliwicach. Przed wyjazdem do domu nie zapomniał jednak, że życie uratował mu dawca twarzy Sławomir Banach, i podziękował jego matce, Teresie, która wyraziła zgodę na przeszczep. Mężczyzna był wyraźnie wzruszony, gdy mówił, że każdego dnia prosi Boga o łaskę dla swoich dobroczyńców. Obiecywał, że kiedy pozwoli mu na to stan zdrowia, odwiedzi panią Teresę i podziękuje jej osobiście za bohaterską decyzję.

Dzielna kobieta, która po śmierci syna została zupełnie sama w małym domku w Cieciorach na Podlasiu, także chciałaby spotkać się z panem Grzegorzem. Gdy z artykułu w "Super Expressie" dowiedziała się, że mężczyzna wydobrzał na tyle, by wyjść ze szpitala i wrócił do domu, wzruszenie odebrało jej na chwilę głos, a oczy zaszkliły się od łez szczęścia. Długo gładziła dłonią fotografię mężczyzny z twarzą jej syna jedynaka. - Jest tak bardzo podobny do mojego Sławka, tak podobny... Chciałabym go uścisnąć i ucałować tę twarz - wyszeptała łamiącym się z emocji głosem, nie przestając głaskać zdjęcia. - Życzę mu szczęścia. Sławek też by mu tego życzył - dodała, ocierając łzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki