Plaga kleszczy, a lekarze nie pomagają!

2013-07-09 3:30

Sezon groźnych kleszczy w pełni. Lekarze ostrzegają przed ich ukąszeniem i zalecają jak najszybsze ich usunięcie. Okazuje się jednak, że wyciągać kleszczy nie chcą. Przekonał się o tym Paweł Wiśniewski (54 l.) z Rembertowa, który zjechał pół miasta, próbując namówić lekarzy do wyciągnięcia kleszcza z głowy swojej 10-letniej wnuczki.

W tym roku atak kleszcza naprawdę może przydarzyć się każdemu. - W całej Polsce, również na Mazowszu, mamy teraz prawdziwy wysyp kleszczy i meszek. Jest ich znacznie więcej niż w ubiegłym roku w sezonie letnim - potwierdza Joanna Narożniak (39 l.), rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Warszawie. Przyznaje też, że mogą zaatakować wszędzie, nawet w centrum miasta. Podobnie jak lekarze radzi, by wbitego w skórę kleszcza pozbyć się jak najszybciej.

>>> Nie daj się zabić kleszczom

Z tego założenia wyszedł Paweł Wiśniewski (54 l.) z Rembertowa, który kilka dni temu po południu znalazł kleszcza we włosach swojej wnuczki Weroniki (10 l.). - Trąbią wszędzie o tym, jak groźne są kleszcze i borelioza, więc od razu ruszyliśmy do przychodni przy Zawiszaków - opowiada pan Paweł. To był początek absurdalnej drogi. Najpierw odesłano ich do poradni dziecięcej, która mieści się tuż obok. Tam jednak usłyszeli, że nie ma już lekarzy. A pielęgniarka? - Stwierdziła, że nigdy tego nie robiła i się boi, więc odesłała nas do szpitala - mówi pan Paweł, który postanowił zadzwonić do jeszcze innej przychodni. - Usłyszałem, że nie ma chirurga, a pielęgniarka zabiegowa się nie podejmie. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do szpitala na Szaserów - opowiada dalej. Niestety, na izbie przyjęć usłyszał, że 10-latką nikt się nie zajmie i mogą spróbować na oddziale pediatrycznym. Tam z kolei usłyszał, że kleszcza nie wyjmą, bo nie ma chirurga. - Uznałem, że to przesada i że nigdzie się nie ruszę, dopóki tego kleszcza nie usuną. W końcu znalazła się pani doktor, która poradziła sobie z nim w 30 sekund - mówi pan Paweł. - Czy tak to powinno wyglądać? - pyta.

Narodowy Fundusz Zdrowia przyznaje, że nie. Apeluje też o pomoc pacjentom, którzy znajdą się w podobnej sytuacji. Tym bardziej dzieciom. - Nie ma żadnych wynikających z przepisów podstaw do odmowy wyciągnięcia kleszcza. To raczej kwestia braku dobrej woli pracowników placówek ochrony zdrowia - mówi Agnieszka Gołąbek, rzeczniczka Mazowieckiego Oddziału NFZ.

Co warto mieć ze sobą, aby ustrzec się kleszcza

Przede wszystkim długie rękawy i długie nogawki. Ale też kapelusz, bo kleszcze spadają z liści i atakują głównie kark swojej ofiary. Wystarczy, że odwrócimy czapkę bejsbolówkę daszkiem do tyłu i już mamy ochronę przez groźnym insektem. Warto zawsze mieć przy sobie aerozol przeciwko komarom i meszkom (ok. 9 zł za aerozol 50/100 ml - w zależności od składu i producenta) oraz płyn dezynfekujący (ok. 25 zł za spray 50 ml).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki