Jurek Owsiak: Możecie nas nie lubić, ale nam nie przeszkadzajcie!

2014-01-11 3:00

Przed nami 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, już w tej chwili trwa zbieranie pieniędzy poprzez aukcje. W niedzielę natomiast cała Polska zamieni się ponownie w jeden wielki charytatywny koncert. Dyrygent Orkiestry Jerzy Owsiak (61 l.) znów porwie ludzi. Choć wrogów mu nie brakuje...

"Super Express": - Na co przeznaczycie zebrane pieniądze?

Jerzy Owsiak: - W tym roku zbieramy na szpitalne oddziały ratunkowe, których w Polsce jest

około dwudziestu. Chcemy kupować sprzęt, który szybko diagnozuje dziecko, żeby jak najszybciej powędrowało tam, gdzie będzie ratowane jego życie. I po raz drugi już zbieramy na godne warunki opieki nad ludźmi w podeszłym wieku. W 2013 roku zrobiliśmy bardzo dużo, kupiliśmy 2300 urządzeń, USG, pompy strzykawkowe, kardiomonitory... Totalnie zmieniliśmy oblicze polskiej geriatrii.

Jeśli gdzieś w Polsce powstaje oddział geriatryczny, to przez "Super Express" apeluję, żeby się do nas zgłosił, a my go wyposażymy!

- Jak co roku orkiestra nie tylko zbiera do puszek, prowadzi też wiele aukcji...

- Finał jeszcze nie ruszył, a na naszych aukcjach w Internecie mamy wylicytowane ponad 800 tys. zł! Dostaliśmy do zlicytowania masę rzeczy od celebrytów. Mamy też przepiękną

syrenę 105, polski samochód, który woził Polaków na piknik za miasto i po mieście. Pięknie przygotowany przez studentów politechniki z Białegostoku z zachowanymi atrybutami z lat świetności, wciąż pachnie Polmozbytem, smarami, benzyną, skrzynią z narzędziami, PRL-em. I oczywiście jeździ! Można też wylicytować między innymi zmywanie naczyń przez czterech dzielnych mężczyzn, w tym gronie jestem ja, w każdym zakątku świata, ale wtedy trzeba zapłacić nam za podróż. Można być przez jeden dzień ministrem gospodarki...

Zobacz koniecznie: WOŚP 12.01.2014: Jak wspierać WIELKĄ ORKIESTRĘ ŚWIĄTECZNEJ POMOCY

- A jest szansa, że kiedyś zostanie pan naszym ministrem zdrowia?

- Za karę?! Ojejej... Nigdy w życiu! Niech mi pani tego nie życzy. Mam radość w tworzeniu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, bo ona pokazuje, jak świetnie się organizujemy, jak potrafimy zbierać i wydawać, a proporcje między kosztami a zakupami są nieprawdopodobne, 85-90 proc. idzie na zakup sprzętu medycznego. Jesteśmy skuteczni i cieszymy się tworzeniem, bo stoimy z boku, bo nie mamy zobowiązań wobec kilkuset szpitali i oczekiwań kilku milionów Polaków. Być ministrem to boli, bo dzielisz się tym, co masz. Nawet w bogatej Anglii zbiera się pieniądze, by podwyższyć standard szpitali publicznych, ale jak opowiadają mi ludzie z zagranicy, oni nie potrafią wskrzesić takiego entuzjazmu, takiego ognia.

- Są ludzie, którzy pana krytykują.

- To jest normalne, to jest chleb powszedni, ale ja mówię: po plonach poznacie... Jeżeli ktoś nie zgadza się ze mną, ma prawo, ale jeśli wątpi w to, co robi Orkiestra, ma klapy na oczach. Możecie nas nie lubić, ale nie przeszkadzajcie nam.

ZOBACZ WSZYSTKO O WOŚP 2014!

- Krytyka boli?

- Oczywiście, że może boleć. Nie jesteśmy słoniami, nie mamy skóry nosorożców. Jest jedno, czego się nauczyłem - nie tracę czasu, żeby wchodzić w dyskusje, bo tyle jest do zrobienia. Ja wiem, że są ludzie, którzy mają 100 powodów, by nie wpłacać na Orkiestrę, ale jest jeden, który zmienia punkt widzenia o 180 stopni. To choroba. Pamiętaj, w każdej chwili możesz trafić na łóżko, które nie ma pompy infuzyjnej, respiratora, nie ma urządzenia do znieczulenia, albo tam, gdzie coś się zepsuło. Wtedy można się tylko modlić. Jeśli przyjdzie ci się zmierzyć z chorobą, to ja będę miał ogromną satysfakcję, jeśli położysz się na łóżku wyposażonym przez WOŚP.

Rozmawiała Iwona Havranek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki