Biskupi chronią księży pedofilów

2013-10-08 5:50

Ofiara księdza pedofila ujawnia twarz i swoją szokującą historię! Wincenty Szymański (59 l.) jako ministrant został wykorzystany przez wikarego. Po latach założył Ruch Ofiar Księży. Bez ogródek opowiada o tym, jak Kościół tuszuje pedofilskie afery.

Wincenty Szymański (59 l.) był najlepszym ministrantem w Zakroczymiu (woj. mazowieckie). 15-latek z religijnej rodziny bezbrzeżnie ufał księżom. Był 1969 rok, gdy jego dziecięcy świat runął. Wszedł do sklepu i zobaczył nowego księdza w parafii. Był dumny, że pozna go pierwszy. - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus - powiedział. Ksiądz uśmiechnął się. - Usiadł na rogu krzesła, rozkraczając nogi przykryte sutanną: "No chodź tu... Księdza się wstydzisz ?" - wspomina. - Rozkraczony, przyciągnął mnie do siebie tak, że moja noga dotykała jego krocza. Coś zaczęło uwierać mnie w nogę. Chciałem się wyrwać, uciekać, ale nie mogłem, bo ściskał mnie kolanami i trzymał za rękę. Nie będę przecież krzyczał. Mówił do mnie, ocierając się o moją nogę - opowiada.

Przeczytaj również: Pedofilia to najbardziej skrywane grzechy Kościoła

Minęło wiele lat, wyjechał do Kanady. Przez lata o jego sekrecie wiedziała tylko żona. W 2007 roku założył Ruch Ofiar Księży. Na jego stronie opisał swoją historię, podał nazwisko, pokazał twarz księdza. Ma setki zgłoszeń. Sprawdza je wszystkie i jest pewien, że wkrótce przekaże ten materiał komisji rozliczającej pedofilów w sutannach, takiej jak w krajach zachodnich. - Kluczem do rozstrzygnięcia problemu księży pedofilów nie jest uganianie się za szeregowymi księżmi, ale poświęcanie więcej uwagi biskupom - mówi Szymański. - Najgroźniejsi są pedofile biskupi. To oni stoją za ukrywaniem podległych im pedofilów. Ludzie ci są bardzo groźni ze względu na możliwości. Watykan kupuje ich wierność, płacąc ofertą swobodnych decyzji w diecezjach. Watykan ukrywał od zawsze księży pedofilów - dodaje. Wierzy, że nadejdą zmiany:

- Kościół musi przestać traktować ludzi jak motłoch i zmienić ten parszywy, jadowity język, którym przemawia do pokrzywdzonych, ale społeczeństwo musi dać sygnał, że nie pozwala na ubliżanie ze strony biskupów. Będziemy działać do skutku. Jeśli zabraknie mnie, zastąpią mnie inni - mówi Szymański.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki