Zarobił 705 tysięcy w 3 miesiące

2009-05-09 15:00

Czy w trzy miesiące można zarobić w Polsce astronomiczną kwotę 700 tysięcy złotych? Okazuje się, że bez problemu! Nadal nie wierzysz? Tak gigantyczną kasę wypłaca swoim prezesom należąca do Skarbu Państwa spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Były szef PGNiG Krzysztof Głogowski (49 l.) dostał 705 tysięcy złotych za trzy miesiące pracy. Zwykły Polak na taką sumę musiałby tyrać 20 lat!

"Super Express" dotarł do sprawozdania finansowego PGNiG za ubiegły rok. To co zobaczyliśmy, wprawiło nas w osłupienie. Okazało się, że były szef PGNiG Krzysztof Głogowski zarobił w ubiegłym roku 705 tys. zł. W 2008 r. pracował w gazowej spółce od początku roku do 12 marca. Później zastąpił go nowy prezes - Michał Szubski. Łatwo obliczyć, że Głogowski szefował Polskiemu Górnictwu Naftowego i Gazownictwu przez ok. 70 dni. Wychodzi więc na to, że za dniówkę swojej pracy otrzymywał... 10 tys. złotych!

W rocznym raporcie za 2008 r. kasa dla Głogowskiego rozbita jest na dwie części. Pierwsza z nich to kwota wynagrodzeń, świadczeń dodatkowych oraz nagród wypłaconych w 2008 r. Tu Głogowski zgarnął 318 tys. złotych. Zapytaliśmy spółkę o konkretne składniki wynagrodzenia, ale biuro prasowe PGNiG nabrało wody w usta. - Wszystkie dane dotyczące wynagrodzenia zarządu, które spółka może publikować, znajdują się w "Rocznym Skonsolidowanym Sprawozdaniu Finansowym" - poinformował nas Rafał Pazura z biura prasowego spółki.

Drugi składnik wynagrodzenia byłego prezesa to kasa z zasiadania w radach nadzorczych spółek podległych PGNIG. W ten sposób obchodzi się ustawę kominową (pozwala w państwowych spółkach zarabiać maksymalnie 20 tys. zł). Tak też zrobił Głogowski i w trzy miesiące zarobił (m.in. w EuRoPol Gazie, spółce podporządkowanej PGNiG) 387 tys. zł.

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego (46 l.), ekonomisty z Centrum Adama Smitha, wypłacanie tak gigantycznych pieniędzy byłym prezesom jest niedopuszczalne. - Gdyby spółki Skarbu Państwa miały jednego prywatnego właściciela, zupełnie inaczej podchodziłby on do wynagradzania ich szefów. Dla niego liczyłaby się ekonomia, a nie polityka. Teraz o losie takich spółek, jak PGNiG decydują niestety politycy. Taki system jest zły! - ucina Sadowski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki