AFERA AMBER GOLD. Oszust BOI SIĘ o życie. MARCIN P. poprosił o OCHRONĘ i POJEDYNCZĄ CELĘ

2012-09-03 9:22

Marcin P. (28 l.), twórca Amber Gold, drży o swoje życie. Gdy tylko zamknęła się za nim brama aresztu śledczego w Gdańsku, natychmiast poprosił o pojedynczą celę i ochronę. Czy obawia się oszukanych ludzi, a może ktoś potężny stał za nim i teraz może chcieć go uciszyć na zawsze.

Coraz częściej mówi się, że Marcin P. nie mógł działać sam. 28--latek nie miał ani tylu możliwości, ani pieniędzy, by stworzyć imperium. Jak się szacuje, na samą kampanię reklamową Amber Gold wydał kilkadziesiąt milionów złotych.

- Podejrzewamy, i jest to jedna z hipotez śledczych, że Marcin P. był tylko tzw. słupem, to znaczy, że ktoś inny był prawdziwym inwestorem, który stworzył system do wyłudzania pieniędzy i zainwestował w to miliony złotych - mówi nam jeden ze śledczych. - Nie wiem, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy, chyba że Marcin P. zacznie mówić. A to z kolei oznaczałoby, że jego życie może być zagrożone.

P. został aresztowany w miniony czwartek przez sąd na trzy miesiące, po tym jak usłyszał zarzut oszustwa znacznej wartości. Już wcześniej zachowywał się tak, jakby obawiał się o swoje bezpieczeństwo. Przestał chodzić do kościoła i ulubionych restauracji. Całymi dniami nie wystawiał nosa ze swoich luksusowych apartamentów. Z domu wyjeżdżał jedynie na komisariat policji przy ul. Piwnej w Gdańsku, gdzie miał się stawiać dwa razy w tygodniu. Zawsze robił to pod osłoną nocy, ubrany w czarną bluzę z kapturem przemykał wąskimi uliczkami, by, nie daj Boże, nikt go nie rozpoznał. Teraz w gdańskim areszcie teoretycznie jest już bezpieczny. Siedzi zamknięty w pojedynczej celi, która jest monitorowana 24 godziny na dobę. Nie ma kontaktu z innymi więźniami, a pod prysznic i na spacer idzie w towarzystwie strażnika. Czy mimo to może mu coś grozić? - Nie ma wątpliwości, że on jest osobą, która bardzo dużo wie. Jego decydenci mogą obawiać się, że zacznie mówić. W innych aresztach nawet w pojedynczych i monitorowanych celach dochodziło do różnych zdarzeń, więc miejmy nadzieję, że w Gdańsku do niczego takiego nie dojdzie - mówi Kazimierz Koralewski (56 l.), gdański polityk PiS.

Przypomnijmy, że w polskich więzieniach już wiele razy dochodziło do dziwnych przypadków śmierci osadzonych. Powstało nawet pojęcie "seryjnego samobójcy", który atakuje ludzi posiadających wiedzę mogącą zaszkodzić innym.

Dziwne samobójstwa więźniów

2003 - Baranina

Jeremiasz B. był podejrzany o udział w zabójstwie Jacka Dębskiego, powiesił się w celi austriackiego więzienia.

2003 - Sasza

Tadeusz Maziuk - domniemany morderca J. Dębskiego, powiesił się w celi.

2007 - Franiewski

Wojciech Franiewski był szefem grupy zabójców Krzysztofa Olewnika. Powiesił się na trzy miesiące przed procesem. W jego krwi znaleziono alkohol i amfetaminę.

2008 - Kościuk

Sławomir Kościuk - jeden z zabójców Olewnika, powiesił się w więzieniu w Płocku.

2009 - Pazik

Robert Pazik skazany za zabójstwo Olewnika, mimo że siedział w monitorowanej celi, powiesił się w więzieniu w Płocku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki