Zakonnice nie pozwalają mi przytulić synka

2009-01-13 3:00

Miały zaopiekować się Wojtusiem (1,5 mies.), aż wszystkie sprawy się wyjaśnią, a traktują go jak swoją własność. Siostry zakonne z Ośrodka Opiekuńczo-Wychowawczego w Gliwicach (woj. śląskie) nie dopuszczają do dziecka jego mamy.

Od ponad dwóch tygodni Agnieszka Solorz (21 l.) i jej mąż Paweł (23 l.) przeżywają potworne katusze.

Urzędnicy odebrali im synka, bo uznali, że są zbyt biedni, by go wychowywać. A do tego wszystkiego zakonnice zabraniają im kontaktu z Wojtusiem. Po interwencji "Super Expressu" bulwersującym postępowaniem sióstr zajął się sąd.

- Tak bardzo chciałabym przytulić synka, poczuć bicie jego serduszka - mówi pani Agnieszka, wpatrując się w zdjęcie Wojtusia. - A one nawet nie pozwalają mi go zobaczyć - żali się ze łzami w oczach.

Koszmar młodego małżeństwa ze Świętochłowic trwa i jego końca nie widać. Agnieszka i Paweł Solorzowie nie tylko nie odzyskali Wojtusia, ale stracili z nim całkowity kontakt.

Nasi reporterzy wybrali się razem z tęskniącymi za swoim synkiem rodzicami do prowadzonego przez siostry Ośrodka Opiekuńczo-Wychowawczego w Gliwicach, do którego trafił maleńki Wojtuś.

Pani Agnieszka pyta przed domofon przy bramie, czy może wejść. Odpowiedź jest kategoryczna: - Nie! Dopiero po interwencji naszych reporterów brama się otwiera. W drzwiach staje zakonnica. Zaprasza matkę Wojtusia. - Z Bogiem - siostra żegna dziennikarzy i zatrzaskuje im bramę przed nosem.

Po zaledwie 4 minutach pani Agnieszka opuszcza budynek. W oczach ma łzy.

- Powiedziały, że Wojtuś jest chory i nie mogę do niego iść - mówi drżącym głosem i dodaje: - Napisały na kartce, że mam zadzwonić za 5 dni po godzinie 16, a wtedy powiedzą, jak czuje się nasz synek…

Po naszej interwencji karygodnemu zachowaniu zakonnic bacznie przyjrzą się sędziowie. Nie kryli oburzenia, kiedy usłyszeli, jak mama Wojtusia została potraktowana.

Rodzice maluszka z niecierpliwością, ale i z trwogą w sercu oczekują na rozprawę w sądzie rodzinnym, który będzie rozstrzygać o losach ich dziecka. Pierwsze posiedzenie ma odbyć się za dwa tygodnie.

- Wierzymy głęboko, że sąd okaże nam serce. Wojtuś to nasze pierwsze dziecko, na które tak bardzo czekaliśmy - mówią z nadzieją Agnieszka i Paweł Solorzowie. - Zrobimy wszystko, żeby znów być razem…

Siostry łamią prawo

prezes Sądu Rejonowego w Chorzowie nie ma wątpliwości:

Uniemożliwienie matce kontaktu z dzieckiem to naruszenie praw rodzicielskich, których przecież pani Agnieszka nie jest pozbawiona. W związku z tym natychmiast zażądamy wyjaśnień ze strony dyrekcji palcówki, w której przebywa Wojtuś. Pani Agnieszka ma pełne prawo do spotkań i odwiedzin swojego synka. Zrobimy co w naszej mocy, aby nikt jej tego nie utrudniał. Wojtuś jest maleńkim dzieckiem i potrzebuje bliskości matki. Decyzja sądu rodzinnego o odebraniu Wojtusia rodzicom ma póki co charakter tymczasowy. Niewykluczone, że dziecko już wkrótce wróci do mamy i taty.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki