Rosjanie oddali krótsze nagrania z czarnych skrzynek. Brakowało 16 sekund

2010-06-16 11:34

Wydawać się może, że te ułamki sekund nic nie znaczą, ale to właśnie one mogły mieć decyduyjący wpływ na przebieg dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się na pokładzie prezydenckiego tupolewa tuż katastrofą. Polscy śledczy odkryli, że na kopiach nagrań z czarnych skrzynek brakuje 16 sekund. To właśnie po ten fragment poleciał nagle do Moskwy w zeszłym tygodniu szef MSWiA Jerzy Miller.

Tak właśnie rodzą się wszelkie teorie spiskowe w sprawie katastrofy pod Smoleńskiej. Rosyjskie śledztwo stanęło w miejscu, a teraz okazuje się, że materiały z dochodzenia przekazywane przez naszych wschodnich sąsiadków są niekompletne. W takim okolicznościach posądzenie Rosjan o manipulację i zacieranie śladów nikogo już nie dziwi.

Reporterzy radia RMF FM ujawnili, że na kopiach nagrań z czarnych skrzynek, które analizują eksperci z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie brakuje 16 sekund. To różnica między zapisem stenogramów, a zapisem rozmów z kokpitu Tu-154.

- Ujawniony stenogram był pełny. To na CD brakowało 16 sekund, które były zapisane w stenogramie - potwierdził w rozmowie z dziennikarzem RMF FM rzecznik wojskowej prokuratury Zbigniew Rzepa.

Polscy śledczy zaczęli już podejrzewać, że Rosjanie przemontowali nagrania. By się upewnić, że wszystko jest w porządku szef MSWiA Jerzy Miller udał się w niezapowiedzianą wizytę do Moskwy. Przewodniczący polskiej komisji ustalającej przyczyny tragedii spotkał się z szefową Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Poprosił Tatianę Anodinę o kolejną kopię oryginału nagrań.

Eksperci i prokuratorzy nie obawiają się już, że zapisy były pocięte tak aby ukryć prawdę o przyczynach smoleńskiej tragedii.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki