Zginęły cztery osoby

Jego ciężarówka zgniotła auto jak pudełko! Sprawca tragedii zabrał głos. Mówi o hamowaniu

2023-05-21 5:00

Tym dramatem żyła cała Polska. Widok zmiażdżonego przez ciężarówki forda transita szokuje nawet teraz. W drogowym horrorze w Niewieścinie (powiat świecki) życie stracili Wojtek, Janusz, Bartosz i Jan. Krzysztof K. (54 l.), oskarżony o spowodowanie tego wypadku, zapewnia dziennikarza "Super Expressu", że gdyby mógł, to by zahamował.

Wojtek, Janusz, Bartosz i Jan zginęli w potwornym wypadku. Ich auto zmiażdżył dwie ciężarówki

W słoneczny poranek 16 maja 2022 roku, na DK 5 w Niewieścinie, dwie ciężarówki, które przewoziły kruszywo, dosłownie zmiażdżyły forda transita. Zginęły cztery osoby: Bartosz O. (39 l.), Janusz W. (38 l.), Wojciech T. (24 l.) i Jan T. (41 l.). Wszyscy pracowali w znanej firmie meblarskiej z Elbląga. Nie mieli żadnych szans. Ten horror dokładnie widać na zdjęciach. To wręcz odbiera mowę. Pokaźny przecież samochód został zgnieciony jak pudełko zapałek. Nie ma słów, które oddadzą ogrom tej tragedii...

Zobacz: Horror w Niewieścinie. Ciężarówki zmiażdżyły auto. Szokujące zdjęcia

Sprawca wypadku w Niewieścinie po raz pierwszy zabiera głos

Do tragedii doszło w miejscu, gdzie roku temu obowiązywała zmieniona organizacja ruchu, w związku z budową drogi ekspresowej S5.Po dramacie, do aresztu trafił Krzysztof K. (54 l.), jednak po trzech miesiącach, sąd uchylił wobec niego areszt. Nasi dziennikarze spotkali się z nim dokładnie rok po tragicznym wypadku na sądowym korytarzu w Świeciu. Grozi mu do 8 lat więzienia.

- Tak, pamiętam tamten dzień. To było równo rok temu. Gdybym dał radę zahamować, to bym zahamował. To wielka tragedia dla rodzin tych osób, które poniosły śmierć w tym wypadku. Naprawdę nie dałem rady zahamować - mówi nam mężczyzna.

Biegły ustalił, ze ford i ciężarówka przed nim poruszała się z prędkością około 54 km/h. Natomiast potężne volvo prowadzone przez Krzysztofa K. nie jechało wolniej niż 70 km/h. Tachograf wskazał prędkość przed wypadkiem 76 km/h. Przypomnijmy, że w tym miejscu obowiązywało ograniczenie do 60 km/h.

A to oznacza, że sprawca jechał za szybko. Biegły przed sądem zapewniał, ze Krzysztof K. za późno też zaczął hamować. Ekspert tłumaczył przed sądem, że sprawca nie zwrócił uwagi na to, że samochody jadące przed nim poruszają się z mniejszą prędkością niż on.

Ta nieuwaga kierowcy była najprawdopodobniej przyczyną tego dramatycznego wypadku...

Sonda
Czy policji uda się ustalić przebieg tragedii?
Zawracał na trasie S5 pod Bydgoszczy i słono za to zapłacił
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki