Tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać. Michał pracuje w Biedronce i razem ze swoją koleżanką Agnieszką nagrywa krótkie filmiki, które biją rekordy popularności na TikToku. Bardzo często on wciela się w kasjera, ona w klientkę.
Ich profil @majkel_bo do tej pory słynął głównie z humorystycznych scenek — żartów z produktów świątecznych, opowieści o nocnych zmianach czy edukacyjnych filmów tłumaczących, dlaczego kasjer nie rozmienia pieniędzy. Jednak najnowszy materiał przełamał tę konwencję i wywołał u Polaków lawinę wzruszenia. O sprawie jako pierwszy poinformował „Fakt”.
Polecany artykuł:
W minutowym nagraniu widzimy, jak Agnieszka wchodzi do sklepu z nietęgą miną, ciągnąc czerwony wózek. Mija pana Michała, który porządkuje świąteczne produkty. Jej zachowanie od początku sugeruje, że coś jest nie tak. Klientka wielokrotnie wybucha złością na pracownika, rzuca koszyk i warczy, że „zakupów nie może spokojnie zrobić”.
Sytuacje się powtarzają, jednak później Michał przypadkiem podsłuchał telefoniczną rozmowę klientki. Agnieszka skarży się koleżance, że „nienawidzi świąt”.
— Od lat jestem sama, a już wszędzie są Mikołaje — w każdym sklepie — mówi zmęczona i sfrustrowana. Dodaje, że „już nawet kolęd nie pamięta”.
Następnie wracamy do sceny przy kasie. Klientka rzuca z impetem ciężką butlę wody i ponagla kasjera. „Może pan kasować już?” — krzyczy. Wtedy pracownik spokojnie odpowiada, że „może szybciej kasować”, ale najpierw chciałby zrobić jedną rzecz.
Sięga po torebkę prezentową i zaczyna śpiewać: „Gdy śliczna Panna Syna kołysała...”. Po chwili głos dołącza do niego Agnieszka. Na jej twarzy widać, jak pęka twarda skorupa złości. Sprzedawca wręcza jej prezent. Klientka ociera łzy i przytula go. W finale pojawia się napis: „małe rzeczy czynią cuda”.
Wideo poruszyło internautów do głębi. Pod filmem zaroiło się od pełnych emocji komentarzy:
„Czy tylko ja się popłakałam”,
„Pierwszy raz płaczę na waszym filmie”,
„Pięknie pokazane. Nie każdy człowiek ma z kim spędzić Święta i to jest bardzo przykre. Warto się nieraz zastanowić, dlaczego niektórzy chodzą źli, a nie od razu ich potępiać”.
Pojawiły się też osobiste wyznania:
„Od śmierci męża i mamy nienawidzę Świąt”,
„Super. Też się popłakałam. Dzisiaj kupię sobie w Biedronce Mikołaja... Tak dla zabicia samotności”.
Nagranie z Biedronki, które zaczyna się jak zwykła scenka, a kończy jak emocjonalny film krótkometrażowy, przypomniało wielu osobom, że za nerwami i surowymi słowami często stoi zwyczajny smutek. A czasem naprawdę — jak podkreślają autorzy nagrania — małe rzeczy czynią cuda.