Do dramatycznych wydarzeń miało dojść w niepublicznym przedszkolu w Bydgoszczy. Prokuratura Bydgoszcz-Północ otrzymała zawiadomienie na początku listopada 2024 roku. Sprawę zgłosiła matka chłopca, który opowiedział o zachowaniu swojej opiekunki.
Zobacz: Przedszkolanka oskarżona o znęcanie się nad dziećmi! Szarpała i zamykała je w ciemnej łazience
Z ustaleń śledczych wynika, że nauczycielka zajmowała się grupą łączoną, w której znajdowało się 14 dzieci w wieku od 3 do 6 lat. – Miała szarpać dzieci, przewracać i za karę zamykać w łazience. Według naszych ustaleń straszyła też, że będzie robić zastrzyki tym dzieciom, które będą niegrzeczne – mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Dariusz Bebyn, ówczesny szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Według prokuratury, przemoc miała trwać od 28 października do 7 listopada 2024 roku. Kobieta usłyszała zarzut z art. 207 §1a Kodeksu karnego.
Nauczycielka przyznała się do winy i złożyła obszerne wyjaśnienia. Jak przekazał Adam Lis z Prokuratury Bydgoszcz-Północ w rozmowie z "Wyborczą", podejrzana chciała dobrowolnie poddać się karze. Prokurator zaproponował rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, zakaz pracy z dziećmi przez pięć lat oraz obowiązek przeprosin.
Jednak wniosek o wydanie wyroku bez rozprawy nie został zaakceptowany. Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", sąd nie przyjął uzgodnionej kary, ponieważ sprzeciwili się temu rodzice poszkodowanych dzieci.
– To nie był jednorazowy wybryk. To są małe dzieci w wieku od trzech do pięciu lat, ale pamiętają, co się działo. Chcemy dożywotniego zakazu wykonywania zawodu nauczyciela – powiedział w rozmowie z Tatianą Adonis z Polskiego Radia Pomorza i Kujaw jeden z rodziców.
Proces nauczycielki odbędzie się w normalnym trybie jeszcze w tym roku.