
Wojenna tułaczka i praca przymusowa. Trudne początki w Lisewie
Młodość pani Stanisławy Pszczolińskiej naznaczyła II wojna światowa. Została wywieziona w okolice Garwolina (województwo mazowieckie), a następnie skierowana do pracy przymusowej niedaleko Sławna (zachodniopolskie). Te trudne doświadczenia na zawsze odcisnęły się w jej pamięci, ale nie odebrały jej nadziei na lepsze jutro. To właśnie tam poznała swojego przyszłego męża Jerzego.
Zobacz: Ma 19 wnucząt i 35 prawnucząt! Pani Zofia skończyła właśnie 100 lat i czerpie z życia garściami
Życie w Parlinie. Praca, rodzina i miłość do przyrody
Po wojnie Stanisława i Jerzy założyli rodzinę, osiedlając się w Parlinie. Pracowała w handlu w Gminnej Spółdzielni w Pruszczu aż do przejścia na emeryturę w 1985 roku. Wychowała troje dzieci, doczekała się pięciorga wnuków i trojga prawnuków. Znana jest z ogromnej miłości do przyrody – jej ogród był jej dumą, pracowała w nim jeszcze dekadę temu.

i
Recepta na długowieczność. Zdrowy styl życia, spokój i kontakt z naturą
Jej receptą na długowieczność są zdrowy styl życia, spokój i kontakt z naturą. Nadal z zapałem sięga po książki historyczne i prasę. Jubileusz uczciła w towarzystwie radnego województwa Tadeusza Pogody, burmistrza miasta i gminy Pruszcz Dariusza Wądołowskiego.