Ania całe życie służyła innym — Ojczyźnie i ludziom. Od 13 lat nosi mundur z dumą, służąc jako żołnierz, a na co dzień pełniła również trudną i odpowiedzialną funkcję pielęgniarki. Zawsze była tam, gdzie potrzebna była pomoc. Po ciężkiej służbie wracała do domu w Zielonce pod Bydgoszczą, gdzie czekał na nią ktoś najważniejszy — jej synek Leon.
Niestety dziś sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Ania musi walczyć o swoje zdrowie, sprawność i życie. O to, by znów móc samodzielnie funkcjonować, opiekować się synkiem i wrócić do normalności.
Z dnia na dzień stała się pacjentką. Zapalenie rdzenia kręgowego brutalnie zatrzymało jej dotychczasowe życie — Ania straciła władzę w nogach. Zamiast pomagać innym, sama potrzebuje ogromnego wsparcia. A jeszcze dwa dni później miała lecieć na misję do Libanu…
Po diagnozie rozpoczęła się długa, wyczerpująca walka. Rehabilitacja, elektrostymulacje, masaże, ćwiczenia. Efekty były, ale zbyt małe, by móc stanąć na nogi. Nadzieję dała dopiero terapia komórkami macierzystymi — niezwykle kosztowna, ale dla Ani kluczowa.
W opublikowanej na stronie Siepomaga.pl aktualizacji z 20 listopada 2025 r. kobieta opowiada o swojej drodze:
„23 maja wyszłam ze szpitala, do którego trafiłam 10 stycznia… Rehabilitacja przebiegała bardzo powoli. 1 czerwca trafiłam do prywatnej kliniki w Poznaniu, gdzie próbowałam wstawać. Minimalne postępy, ale przełom nastąpił po podaniu komórek. 31 lipca poczułam powracające napięcie, pojawiły się odruchy kolanowe. Znowu uwierzyłam, że będzie dobrze!”
Dziś Ania systematycznie ćwiczy w bydgoskim ośrodku Neuron — i dzieje się coś niezwykłego.
„W końcu mogę powoli, samodzielnie chodzić! Co prawda z asekuracją, ale z uśmiechem stawiam pierwsze kroki. Czuję się jak małe dziecko, które uczy się chodzić od podstaw.”
Koszty rehabilitacji są jednak ogromne — dwa tygodnie turnusu to aż 6 tysięcy złotych, a terapia komórkami macierzystymi to kolejne, bardzo duże wydatki.
„Dziękuję za każdy grosz. Dzięki Wam mogę walczyć dalej. Mój synek codziennie pyta, kiedy pójdziemy razem na spacer. Mam dla kogo walczyć i nigdy się nie poddam. Proszę o dalsze wsparcie!” — pisze Ania.
Ania całe życie niosła pomoc innym. Dziś to ona potrzebuje naszego wsparcia. Każda wpłata, każde udostępnienie to realna szansa, by mama Leona mogła znów stanąć na nogi, wrócić do służby, do życia, do synka.