"Czemu mi ją zabrałeś?"

Nikola miała przed sobą całe życie. Słowa ojca łamią serce. "Czemu mi ją zabrałeś?"

2023-10-18 16:14

Straszliwy dramat w Ogrodnikach pod Elblągiem (woj. warmińsko-mazurskie), gdzie rozpędzony samochód wypadł z drogi i dachował. 17-letnia Nikola zginęła na miejscu, jej chłopak walczy o życie w szpitalu. Za kierownicą sportowej hondy siedział 18-letni kierowca bez prawa jazdy. W jego kieszeni policjanci znaleźli narkotyki. Rodzina wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej córki, a świadkowie z trudem wspominają widok, jaki zastali po wypadku.

17-letnia Nikola zginęła w wypadku. Ojciec jest załamany. "Czemu mi ją zabrałeś?"

- Panie Boże, czemu mi ją zabrałeś, moją córeczkę? Nikola miała całe życie przed sobą… - zastanawiał się na miejscu wypadku zrozpaczony pan Rafał, ojciec 17-letniej Nikoli N. Mężczyzna szuka rzeczy swojej córeczki i nie może się pogodzić z jej śmiercią. - Córeczka jest tak zmasakrowana, że nie da rady otworzyć trumny, żeby ją pożegnać. Ten, co jej to zrobił, powinien mieć dożywocie - dodaje łamiącym się głosem.

Nikola wsiadła do auta znajomych. Niedługo później już nie żyła

Wypadek miał miejsce na lokalnej drodze w minioną sobotę (14 października) wieczorem. Tego dnia w Ogrodnikach odbywała się sołecka impreza, która przyciągała rzeszę okolicznych mieszkańców. Najprawdopodobniej miała tam też być 17-letnia Nikola, razem ze swoim chłopakiem Mateuszem. Wcześniej w sklepie w Milejewie kupili kiełbasę na ognisko i ruszyli pieszo na imprezę. Drogę zajechała im sportowa honda. Byli tam znajomi pary. Jeden z nich zaproponował, żeby Nikola i Mateusz pojechali razem z nimi. Młodzi ludzie zapakowali się do auta i ruszyli w drogę. Niestety, kilkaset metrów dalej sportowe auto wpadło w poślizg i dachowało, po ścięciu telefonicznego słupa. - To było czteroosobowe auto, a w środku jechało ich pięcioro, część bez zapiętych pasów. Jak dojechaliśmy na miejsce, ludzie leżeli porozrzucani. Dziewczynka nie dawała oznak życia. Miała poważne obrażenia. Nie można było jej pomóc - wspomina w rozmowie z naszym reporterem jeden z ratowników biorących udział w akcji.

Pierwszy z pomocą przybiegł rolnik i jego żona. Tragedia wydarzyła się przed ich domem. Na równe nogi zerwał ich potworny huk. - Żona wybiegła, a ja za nią. Dziewczynka leżała u nas za płotem, w zagrodzie z kurami, oni wszyscy na drodze. Nie miała pulsu, reanimowaliśmy ją. To straszne, jeszcze mam to wszystko przed oczami - mówi mężczyzna w rozmowie z "Super Expressem".

Wezwani na miejsce ratownicy przewieźli poszkodowanych do szpitala wojewódzkiego do Elbląga. Dwóch z nich: kierowca i chłopak zmarłej Nikoli są w stanie krytycznym. W momencie udzielania pomocy w karetce ratownicy w kieszeni kierowcy 18-letniego Cezarego G., znaleźli woreczek z narkotykami. Jak się później okazało nie miał też prawa jazdy.

Rodzinie i bliskim Nikoli składamy najszczersze kondolencje.

Nikola wsiadła po śmierć. Straszliwy wypadek pod Elblągiem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki