Oskarżeni w latach 2013 - 2017 r. prowadzili w Kaliszu dom publiczny. W tym celu wynajęli przy ul. Polnej mieszkanie, w którym dziewczęta bez przymusu świadczyły odpłatne usługi seksualne. Swoje usługi oferowali między innymi za pośrednictwem ogłoszeń na portalu internetowym - to właśnie tym tropem podążyli policjanci.
W domu publicznym prowadzonym przez oskarżonych przebywało łącznie 14 prostytutek, które połowę swojego zarobku oddawały sutenerom. Ci zapewniali w zamian lokal, kupowali środki czystości i prezerwatywy. Kobiety miały kasować od klientów za jednorazową usługę od 100 do 300 zł.
Za pieniądze z nierządu spłacali kredyty
Prokuratura postawiła zarzuty sutenerstwa, czyli czerpania korzyści z cudzego nierządu i prania brudnych pieniędzy, pochodzących z przestępstwa. Oskarżeni dopiero w sądzie przyznali się do stawianych zarzutów, jako pierwszy do winy przyznał się mężczyzna. Potwierdzili, że pozyskane z nielegalnej działalności pieniądze wpłacali na konto, na zaliczki z tytułu zakupu nieruchomości lub przeznaczali na spłatę kredytów.
- Nie udało się wyliczyć dokładnej kwoty, którą zarobili, ponieważ nie ustalono wszystkich danych personalnych kobiet, które świadczyły usługi seksualne – powiedziała sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu Dorota Wojtkowiak-Mielicka. - Czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest przestępstwem wysoce nagannym, zarówno z punktu widzenia prawa karnego, jak i moralnego - podkreśliła.
Wyrok bezwzględnego więzienia
Aleksandra O. i Jarosław P. zostali skazani na 1,5 roku pozbawienia wolności. Dodatkowo wobec oskarżonej Aleksandry O. kaliski sąd zasądził przepadek korzyści majątkowej pochodzącej z przestępstwa w wysokości 348 tys. zł, wobec jej wspólnika Jarosława P. - 230 tys. zł. To oznacza, że tyle muszą zwrócić Skarbowi Państwa.
Dodatkowo podczas śledztwa ujawniono, że między 2015 a 2017 rokiem oskarżeni zaciągnęli trzy kredyty a nierzetelną dokumentację, umożliwiającą wyłudzenie pieniędzy z banków, dostarczył oskarżonym rolnik Konrad K., który też zasiadł na ławie oskarżonych.
- Wydał zaświadczenie, z którego wynikało, że oskarżona pracowała u niego w ogrodnictwie, co było nieprawdą - powiedziała sędzia. Jego sąd skazał na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na rok i dozór kuratora. Wyrok jest nieprawomocny.
Uwaga na pigułkę gwałtu! Jak rozpoznać, że ktoś chce nam ją podać?
Włącz podcast i ustrzeż się przed najgorszym!
Listen to "O tak zwanej pigułce gwałtu. DROGOWSKAZY" on Spreaker.