Spis treści
Potężna eksplozja, domy w płomieniach
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Na południu Wielkopolski, w Jankowie Przygodzkim w listopadzie 2013 roku, w trakcie budowy nowej nitki gazociągu doszło do katastrofy. Około godziny 13;30, gdy koparka przerzucała ziemię i usypywała je obok - doszło do eksplozji. Wokół wykopu stali robotnicy. Olbrzymi huk i syk rozniósł się po okolicy. Ulatniający się gaz w końcu zamienił się w słup ognia. Mieszkańcy wioski opisywali te chwile jak... koniec świata.
Ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać. Robotnicy, stojący przy wykopie nie mieli żadnych szans na ratunek i przeżycie. Mieszkańcy próbowali uciekać z płonących budynków, ale dobytku już nie uratowali. 10 domów doszczętnie spłonęło. Akcja ratunkowa była niezmiernie trudna, bo przez temperaturę strażacy mieli olbrzymi problem z dotarciem do palących się budynków. Ostatecznie pożar udało się ugasić następnego dnia, chwilę po godzinie 9. W akcję ratowniczą zaangażowanych było 200 strażaków, wiele zespołów ratownictwa medycznego i ponad stu policjantów. Powrót do normalności po takiej tragedii jednak jeszcze długo po ugaszeniu pożaru nie był możliwy.
Inżynier skazany za zaniedbania
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim. Ustalono, że odpowiedzialność za to, co się stało ponosi inżynier, który niewłaściwie nadzorował budowę i podjął najgorsze z możliwych decyzji. Wszystko dlatego, że miał problem z przystosowaniem projektu do warunków w Jankowie Przygodzkim i nowy gazociąg trzeba było przeprowadzić pod pod drogą. Mikołaj K. zdecydował o pogłębieniu wykopu, nie konsultując z nikim swojej decyzji, choć powinien był zwrócić się do inwestora i projektanta o wydanie zgody na wykonanie robót sprzecznych z projektem. Pogłębianie wykopu doprowadziło do odsłonięcia rury starego gazociągu i pęknięcia spawu starego gazociągu. To właśnie wtedy doszło do eksplozji. Dodatkowo feralnego dnia Mikołaj K. dnia nie był obecny przy pracach, chociaż cały czas powinien tam być.
Ostateczna decyzja sądu
Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał właśnie prawomocny wyrok w tej sprawie.
- Sąd Apelacyjny w pełni podzielił ustalenia Sądu Okręgowego - poinformował Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie. Mikołaj K. Usłyszał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 4.
Prócz kary więzienia - mężczyzna ma 10-letni zakaz wykonywania pracy w budownictwie. Wyrok jest prawomocny.