Połaniec: 34-letni Przemek powiesił się. Zginął przez MOBBING pracodawcy?

i

Autor: Pixabay Połaniec: 34-letni Przemek powiesił się. Zginął przez MOBBING pracodawcy?

Tragiczna śmierć młodego mistrza. Przemek POWIESIŁ SIĘ przez MOBBING pracodawcy?

2020-05-28 9:21

34-letni Przemysław Wójcik w ubiegłym roku popełnił samobójstwo w pracy. Jego rodzina twierdzi, że do śmierci młodego mężczyzny doprowadziła ciągła presja ze strony pracodawcy. Mężczyzna pracował kilkanaście godzin na dobę, szefostwo miało go również nękać telefonami w czasie wolnym. Prokuratura właśnie wznawia śledztwo w sprawie.

Tragiczny los Przemka z Połańca został nagłośniony m.in. w programie "Sprawa dla reportera". Mężczyzna nie wytrzymał presji, jakiej poddał go pracodawca. Telefon od szefa dzwonił codziennie przed godziną 6:00 i po 22:00. W pewnym momencie Przemysław nie wytrzymał psychicznego i fizycznego obciążenia. Powiesił się na terenie zakładu. Tragiczną wiadomość otrzymała jego żona Mariola 31 maja 2019 roku.

- Od razu pomyślałam sobie, że pewnie się coś z mamą stało, bo ma tam swoje problemy zdrowotne i zapytałam się, co się stało z mamą pokiwał głową i wydusił z siebie, że to nie mama tylko Przemek, że się powiesił, do mnie to nie dotarło - mówi wdowa w rozmowie z TVP Kielce.

Presja i kontrole

Mężczyzna pracował w firmie Er-Ea od 2004 roku. Doczekał się stanowiska mistrza. Mimo to szefostwo wymagało od niego pracy ponad siły - normą były zmiany po kilkanaście godzin, a nadgodziny nie były należycie ewidencjonowane. Przemek często pracował po 7 dni w tygodniu, nigdy nie krócej niż 8 godzin, a często nie mniej niż 12. Dodatkowo jeden z dyrektorów miał szykanować pracowników: kontrolować ich w pracy i w czasie wolnym, wydzwaniać. "Jesteś do zwolnienia" - pracownicy wspominają, że takie zdanie padało często z jego ust.

31 maja 2019 roku Przemysław Wójcik nie wytrzymał ciągłych telefonów, kontroli i poczucia osaczenia. Mężczyzna powiesił się na terenie zakładów, ciało znaleziono w elektrowni w Połańcu. Niebawem rozpoczęło się śledztwo. Sprawę umorzono z powodu braku znamion czynu zabronionego, ale inspekcja pracy później dopatrzyła się znamion mobbingu.

Nadzór Zbigniewa Ziobry

Sprawa jednak nie ucichła, historię Przemka poruszały media ogólnopolskie. Nad sprawą pochyliła się też świętokrzyska posłanka Anna Krupka, która apelowała do Zbigniewa Ziobro o nadzór nad sprawą. Okoliczności śmierci mężczyzny wyjaśni prokuratura w Staszowie.

Pracownicy firmy twierdzą, że 31 maja - po tragicznej śmierci Przemka - skończyły się nieoficjalne nadgodziny, poniżanie i mobbing.

Cała prawda o filmie NIC SIĘ NIE STAŁO. Vlog Ewy Wąsikowskiej

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki