Jacuś wybudził się po 10 miesiącach śpiączki. Lekarze z Krakowa nie dawali mu szans

2025-05-20 10:18

Świat Karoliny Krzemień spod Oświęcimia zatrzymał się 10 kwietnia 2024 roku. Wtedy na boisku sportowym w rodzinnym Podolszu serce jej 12–letniego wtedy syna przestało bić. Podczas treningu piłkarskiego młody piłkarz Jacek stracił przytomność. Reanimację rozpoczął najpierw trener, potem strażacy OSP. Chłopcu udało się przywrócić czynności życiowe, ale zapadł w śpiączkę. Lekarze z Prokocimia nie dawali mu żadnych szans. Stał się jednak cud.

Widziałam jak reanimują moje dziecko, to trwało może nawet 20 minut. Jacuś nie reagował – opowiada w rozmowie z "Super Expressem" mama nastolatka. Dopiero, gdy przybiegli strażacy i użyli defibrylatora, wróciła akcja serca. Wskutek długotrwałej hipoksji, czyli niedotlenienia, młody piłkarz trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie.

Był w śpiączce, lekarze nie dawali mu właściwie żadnych szans na przeżycie. Dopiero wtedy medycy odkryli u chłopca wadę serca, która spowodowała zatrzymanie krążenie.

Wcześniej synowi zdarzały się omdlenia. Był badany i postawiono diagnozę, że cierpi na padaczkę. Dopiero potem okazało się, że to nie była padaczka, a wada serca – opowiada pan Karolina. – Chciałam, żeby Jacuś znalazł się w Budziku. Wiedziałam, że tylko tam dadzą mu szansę – dodaje.

I faktycznie tak się stało. Po ponad miesiącu spędzonym w krakowskim szpitalu 12–latek został przetransportowany do warszawskiej kliniki Budzik. Początkowo nie było żadnej poprawy. – Oczywiście nie raz miałam chwile zwątpienia – przyznaje pani Karolina. 

Swoje 13. urodziny Jacuś spędził w Budziku. Tydzień po nich niespodziewanie zaczął mówić. Najpierw pojedyncze słowa, potem zaśpiewał hymn swojej ukochanej drużyny piłkarskiej Wisły Kraków, potem śpiewał kolędy. Pamiętał słowa.

Wciąż płaczę ze szczęścia – mówi pani Karolina. Jacuś oficjalnie został uznany za wybudzonego 8 maja. Jest 128. pacjentem kliniki Budzik, wybudzonym ze śpiączki. Chłopiec wrócił już do domu, a lokalna społeczność: sąsiedzi, koledzy, koleżanki i strażacy przygotowali mu wspaniałe powitanie.

W piątek (16 maja) został zaproszony na mecz rozgrywany na stadionie Wisły Kraków. Często tu bywał z tatą, który od najmłodszych lat zabierał syna na mecze. Jacek potrzebuje jeszcze długiej rehabilitacji, by dojść do pełnego zdrowia, ale jest bardzo zdeterminowany. Możemy wspomóc go w drodze do sprawności tutaj.

Jacek Krzemień obudził się że śpiączki po 10 miesiącach
Super Express Google News
SuperZdrowi
Choroba serca ukryta w genach. Dlaczego testy genetyczne są przyszłością kardiologii? SuperZdrowi

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki