- Dorosłe kobiety wspominają kontrowersyjne metody wychowawcze w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym prowadzonym przez siostry zakonne.
- Byłe podopieczne opisują rygor, kary izolacji, przymusowe modlitwy i promowanie donosicielstwa.
- Ujawniono również przeglądanie prywatnej korespondencji i odmowy wizyt u ginekologa.
- Jakie konsekwencje miały te praktyki dla zdrowia i psychiki nastolatek?
Kraków. Nastolatki krytycznie o pobycie u sióstr zakonnych
Dorosłe dziś kobiety wspominają w rozmowie z "Newsweekiem" pobyt w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym im. Świętej Siostry Faustyny, z którego przed kilkoma tygodniami uciekło pięć nastolatek - dwóch z nich nie odnaleziono do tej pory. Siostry zakonne pracują na co dzień z trudną młodzieżą, którą kierują tam sądy rodzinne, ale ich metody wychowawcze, jak wynika z relacji byłych podopiecznych, mogą być uznane za kontrowersyjne.
Wszystkie podkreślają, że w ośrodku panował rygor i dyscyplina połączona z systemem różnego rodzaju kar i zakazów. Jak jedną z najbardziej surowych wspominają tzw. karę oddalenia, która polegała na zamykaniu danej dziewczyny w izolacji na dwa tygodnie. W tym czasie miała ona nie wychodzić na świeże powietrze i nie mogła kontaktować się z innymi nastolatkami, a okno w przeznaczonym dla niej pomieszczeniu było dodatkowo zakratowane.
Jak informuje "Newsweek", byłe podopieczne placówki wspominają ponadto, że musiały obowiązkowo uczestniczyć w modlitwach i nabożeństwach i bardzo rzadko dostawały przepustki - jedna z nich otrzymała ją dopiero po półrocznym pobycie. Zgodę na opuszczenie ośrodka można jednak było przyspieszyć donosami: każda nowa podopieczna, tzw. dusza, trafiała pod opiekę "anioła", czyli starszej koleżanki.
- Donosicielstwo było promowane i nagradzane. Ta, która najchętniej opowiadała o przewinieniach innych, dostawała dłuższe przepustki - wyjawia Magda, która spędziła u sióstr zakonnych 2 lata.
To nie wszystko, bo kobiety dodają, że siostry z Krakowa miały "obsesję" na punkcie seksualności. Wynikały z tego kolejne nakazy i zakazy, w tym dotyczące odpowiedniego ubioru czy zachowania. Dziewczyny nie mogły m.in. czytać książek wchodzących w skład sagi "Zmierzch", a filmy, które oglądały, pokazywano bez scen intymnych, co dotyczyło nawet takich filmów, jak "Titanic". Takie rygorystyczne podejście miało również przełożenie na zdrowie nastolatek.
- Przez cztery lata miałam infekcje intymne, ale nie mogłam się doprosić wizyty u ginekologa - mówi jedna z nich.
"Newsweek" przypomina, że Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy im. Świętej Siostry Faustyny w Krakowie był już kilkukrotnie kontrolowany, a raport Krajowego Mechanizmu Prewencji, działającego przy biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, ujawnił powyższe kontrowersje i nie tylko; na jaw wyszedł również fakt, że siostry przeglądały prywatną korespondencję podopiecznych.