Małopolskie. Bartłomiej i Małgorzata byli ofiarami znęcania ze strony matki

i

Autor: pixabay.com Małopolskie. Bartłomiej i Małgorzata byli ofiarami znęcania ze strony matki

Mieszkają z matką-sadystką. Biła ich deską do krojenia i krzesłem! Sąd nakazał jej... przeprosić syna [UWAGA TVN]

2021-03-15 21:37

Bulwersująca sprawa z Małopolski. 21-letni Bartłomiej i jego o trzy lata starsza siostra przez lata przeżywali prawdziwą gehennę. Ich własna matka znęcała się nad nimi, biła ich, poniżała. Zamieniła dzieciństwo w prawdziwy koszmar. Choć kobieta, co wydaje się dość oczywiste, powinna zostać surowo ukarana, sąd zadecydował, że wystarczą... przeprosiny. Szokująca historia rodzeństwa spod Krakowa została opisana przez reporterów Uwagi TVN.

Bartłomiej i jego siostra Małgorzata od dzieciństwa doznawali upokorzeń ze strony sadystycznej matki, Bogusławy. Kobieta znęcała się nad nimi  psychicznie i fizycznie. Robi to zresztą do tej pory. - Kiedy byłam mała, mama biła mnie regularnie. Wpada w szał, brała wtedy wszystko, co miała pod ręką i waliła na oślep. Czasem była to deska do krojenia, czasem krzesło, innym razem książka. Kiedyś wyrwała pręt z suszarki i zaczęła mnie nim okładać - opowiedziała Małgorzata w programie Uwaga TVN. W dzieciństwie Bartek musiał nosić do szkoły skargi na nauczycieli. Jego matka założyła bowiem fundację, która miała kontrolować ich pracę. Pewnego dnia zaatakowała jedną z nauczycielek, ubliżała jej i poturbowała ją. Wtedy ograniczono Bogusławie władzę rodzicielską, a rodziną zajął się kurator.

Czytaj również: Śląskie. "Nauczyciel masturbacji" chciał urządzić na żywo orgię z dziećmi. Zaskakujący finał

Małgorzata i Bartek mieszkają wspólnie w domu pod Krakowem. Oni na piętrze, a matka na parterze. Bartek odziedziczył dom po dziadkach, którzy chcieli zabezpieczyć jego przyszłość. Niestety, rodzeństwo musi nadal się użerać z wyrodną matką. Kobieta wciąż uprzykrza im życie np. wyłączając prąd. Małgorzata nie wytrzymała, obecnie wraz z narzeczonym wyprowadza się z domu. - Nie raz przy przygotowywaniu posiłku, nagle dochodziło u niej do ataków furii, rzucała przedmiotami, naczyniami. Była agresywna, atakowała, popychała, szarpała, drapała. Po czym nagle uspokajała się i szła do pokoju - mówi Małgorzata. - Od grudnia czterokrotnie z premedytacją rozkręcała kurki z gazem i zostawiała tak mieszkanie. To bezpośrednie zagrożenie naszego życia - dodaje jej narzeczony. 

Najbardziej w tej bulwersującej sprawie zaskakuje wyrok sądu. Sterroryzowane rodzeństwo powiadomiło o swoim koszmarze prokuraturę. Ta zawiadomiła sąd. Wyrodna matka usłyszała wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu, nakazano jej pisemne przeproszenie syna. - Wyszedłem z sali rozpraw i nie wiedziałem, co powiedzieć. To był dla mnie szok, że ktoś może znęcać się nad drugim człowiekiem przez 14 lat i na koniec ma napisać list ze słowem: przepraszam - mówi zrozpaczony Bartłomiej. Mężczyzna liczył, że kobieta będzie miała zakaz zbliżania się i opuści mieszkanie. Ale tak się nie stało. Pomimo wielu interwencji policji i innych służb, nic się nie zmieniło.

Od roku przed Sądem Rejonowym w Wieliczce toczy się sprawa o eksmisję matki, która kilkukrotnie była już odraczana. - Wydaje mi się, że wykorzystaliśmy wszystkie, możliwe środki. Jako młoda osoba ufałam instytucjom, byłam pewna, że ktoś nam pomoże. Okazało się, że nie  - dodaje załamana Małgorzata.

ŁÓDŹ. Pseudokibice w rękach POLICJANTÓW. Skatowali FANÓW rywali

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki