- Mamy całą listę dystrybucyjną, wiemy ile tego mięsa jest i gdzie poszło. Część inspekcja weterynaryjna już zarekwirowała, ale część niestety poszła do przetwórstwa. Wystarczy, że odrobina mięsa, które nie było przebadane, znalazła się w jakimś produkcie i cała partia zostanie zniszczona - mówi Agnieszka Szewczyk-Kuta, małopolski wojewódzki lekarz weterynarii. Badania nie wykazały, aby mięso stanowiło zagrożenie dla życia konsumentów. Musi ono jednak zniknąć z rynku ponieważ dostawca nie wypełnił obowiązków formalnych.
Odpowiedzialni za wycofanie towaru z rynku są producenci, którzy nieświadomi kupili niespełniające wymogów mięso. - Przez najbliższe osiem dni masowe kontrole w sklepach, sprzedających mięso wołowe, przeprowadzi małopolski inspektorat sanitarny - mówi Jacek Żak, rzecznik Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego. Według zapewnień wszystkie hurtownie i zakłady przetwórstwa podjęły inicjatywę informacyjną skierowaną do sklepów, do których mogło trafić mięso.
Wojewódzki Inspektorat Weterynaryjny w najbliższych dniach przeprowadzi masowe kontrole w 50 największych gospodarstwach. Urzędnicy sprawdzać będą czy przy uboju nie dochodzi do nieprawidłowości.
Posłuchaj materiału Łukasza Miłoszewskiego: