Po zażyciu tabletki musiała się rozebrać przed policjantami. Mundurowi zabrali głos

i

Autor: Shutterstock

Policja zabrała głos

Po zażyciu tabletki musiała się rozebrać przed policjantami. Mundurowi zabrali głos

2023-07-19 15:40

Krakowska policja odniosła się do materiału "Faktów" TVN dotyczącego interwencji wobec pani Joanny. Kobieta zażyła tabletkę wczesnoporonną i miała powiadomić lekarza, że "dokonała aborcji" i "chce odebrać sobie życie". Pani Joanna została zmuszona do rozebrania się, a dodatkowo mundurowi zażądali od niej oddania telefonu oraz laptopa. Zgodnie z wersją przedstawioną przez policję, kobieta "nie chciała współpracować", a funkcjonariusze spotkali się z "dużymi utrudnieniami ze strony personelu medycznego".

Po zażyciu tabletki poronnej musiała się rozebrać przed policjantami. Mundurowi tłumaczą się z kontrowersyjnej interwencji

Interwencja policji w szpitalu, gdzie mundurowi podjęli czynności wobec pani Joanny, która zażyła tabletkę wczesnoporonną, wywołała olbrzymie kontrowersje. W materiale "Faktów" TVN kobieta relacjonowała, że mundurowi kazali jej się rozebrać, a także wykonywać ćwiczenia fizyczne. - Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć. Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: czego wy ode mnie chcecie? Co chwilę pojawiały się tylko pytania: gdzie ma telefon, gdzie ma laptop - powiedziała "Faktom" pani Joanna. Do tej pory policja nie chciała komentować incydentu i odsyłała do prokuratury, jednak na stronie internetowej formacji ukazało się oświadczenie, w którym mundurowi tłumaczą się z podjętych czynności. Policja poinformowała, że patrol został wezwany na miejsce przez lekarza psychiatrę. Powodem miało być zachowanie kobiety, która krzyczała, że „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Przyczyną interwencji miało być podejrzenie, że pani Joanna "posiada środki pochodzące z nielegalnego źródła". Z tego też powodu "zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon)". Z relacji policji wynika też, że "kobieta nie chciała współpracować i wydać wspomnianych przedmiotów". Funkcjonariusze w trakcie interwencji mieli się spotkać z nieprzychylnym podejściem personelu medycznego, który "ingerował w prowadzone czynności i rozmowy z kobietą". Później pani Joanna trafiła do szpitala im. Narutowicza na ulicy Prądnickiej.

Przetransportowała ją tam karetka pogotowia ratunkowego eskortowana przez policję. W swoim oświadczeniu policja nie odnosi się bezpośrednio do nakazania pani Joannie rozebrania się i wykonywania przysiadów, poinformowano jedynie, że "w placówce pojawił się także żeński patrol policji, aby nie naruszyć godności i intymności kobiety przy kontroli osobistej". Policja nie ujawniła, czy przy kobiecie znaleziono "środki pochodzące z nielegalnego źródła". Mundurowi nie odnieśli się również do decyzji sądu, który nakazał zwrot sprzętu zabranego kobiecie. Poniżej pełna treść oświadczenia krakowskiej policji w sprawie kontrowersyjnej interwencji.

Oświadczenie krakowskiej policji w sprawie kontrowersyjnej interwencji

- 27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie. Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez Internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie że nie pochodzą one z legalnego źródła.Tymczasem kobieta została zabrana przez pogotowie do Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ulicy Wrocławskiej celem dalszej konsultacji medycznej. Policjanci udzielili pomocy zespołowi ratownictwa medycznego udzielając asysty na czas przejazdu do szpitala. Z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon). Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić czy kobieta nie posiada przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu. Czynności należało przeprowadzić niezwłocznie, kobieta jednak nie chciała współpracować i nie chciała wydać dobrowolnie przedmiotów, o które prosili policjanci. W celach dowodowych został zabezpieczony laptop kobiety. Policjanci starali się przeprowadzić te czynności w sposób nie zakłócający pracy lekarzy, jednak z niewiadomych przyczyn spotkali się z dużymi utrudnieniami ze strony personelu medycznego, przez co policjanci nie mogli wykonywać czynności zgodnie z obowiązującymi procedurami. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że spotkali się z nieprzychylnym podejściem personelu medycznego, który ingerował w prowadzone czynności i rozmowy z kobietą. W związku z tymi utrudnieniami oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krakowie zdecydował o wysłaniu do szpitala dodatkowego patrolu celem wsparcia w przeprowadzeniu czynności i rozmów wyjaśniających sytuację z pracownikami szpitala. Tymczasem decyzją lekarzy kobieta została skierowana do szpitala im Narutowicza na ulicy Prądnickiej. W tym przypadku policjanci również asystowali w transporcie załodze karetki. W placówce tej, pojawił się także żeński patrol policji, aby nie naruszyć godności i intymności kobiety przy kontroli osobistej. W szpitalu tym zabezpieczono z kolei telefon kobiety, który wydała dobrowolnie. Zabezpieczenie telefonu i laptopa zostało protokolarnie udokumentowane. Zabezpieczenie ich było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie. Bowiem według art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne, kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. W tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków – Krowodrza pod kątem art. 152 § 2 kodeksu karnego, który mówi o tym, że kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Postępowanie prowadzone jest również pod kątem art. 151 kodeksu karnego stanowiącego, że kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Kwalifikacja może być zmieniona w zależności od ustaleń postępowania.

Sonda
Czy aborcja w Polsce powinna być legalna?
Tragiczna śmierć kuzynów zginęli na Moście Dębnickim w Krakowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki