- Pan Janusz Zabawski trafił w ciężkim stanie do Nowego Szpitala w Olkuszu, a po wyjściu ze szpitala odkrył plik mandatów za parkowanie.
- Zarządca parkingu nie chciał przyjąć reklamacji mężczyzny.
- Dopiero interwencja Rzecznika Praw Pacjenta przyniosła skutek w rozwiązaniu problemu.
Dramat ciężko chorego pacjenta. Po wyjściu ze szpitala zobaczył plik mandatów za wycieraczką
Wstrząsająca historia Janusza Zabawskiego, niepełnosprawnego mężczyzny, który w maju tego roku trafił na SOR szpitala w Olkuszu w stanie zagrażającym życiu, została przedstawiona w programie "Interwencja" Polsatu. Pan Janusz, cierpiący na rzadką, genetyczną chorobę – zespół Holt-Orama – został przyjęty na oddział w trybie pilnym z powodu ciężkiej niewydolności serca i COVID-19. Spędził w szpitalu dziesięć dni, walcząc o życie.
Po wyjściu z placówki, zamiast odetchnąć z ulgą, zastał za wycieraczką swojego samochodu pięć wezwań do zapłaty, każde na kwotę 150 złotych, co łącznie dało 750 złotych kary. Mężczyzna zaparkował auto „byle gdzie”, w pośpiechu i w obawie o swoje życie, nie myśląc o pobraniu biletu parkingowego. Jego dramatyczna sytuacja i fakt, że trafił do szpitala w stanie krytycznym, nie wzruszyły ani zarządcy parkingu, ani władz szpitala, ani nawet starosty olkuskiego, do którego pan Janusz zwrócił się o pomoc.
- Ci ludzie serca nie mają, przecież nie przyjechałem sobie zostawić auto na parkingu strzeżonym i nie pojechałem na Wyspy Kanaryjskie – skomentował z goryczą Janusz Zabawski.
Skuteczna interwencja Rzecznika Praw Pacjenta
Na szczęście, sprawa pana Janusza zyskała rozgłos dzięki interwencji Rzecznika Praw Pacjenta. Jak wyjaśniła Anna Hernik-Solarska z biura RPP, „pracownicy biura RPP wystąpili do szpitala z prośbą, żeby zwrócił się do ajenta parkingu, przedstawił dokumentację medyczną pacjenta i poinformował, że pacjent faktycznie nie był w stanie uiścić opłaty, ponieważ został zatrzymany w szpitalu na leczenie”. Dzięki tej interwencji, mandaty zostały anulowane.