- W Urzędzie Miasta Krakowa rozpylono drażniącą substancję na dzienniku podawczym.
- Incydent spowodował podrażnienia u pracowników i petentów.
- Sprawę bada policja, a prezydent Krakowa zapewnia o priorytecie bezpieczeństwa.
Drażniąca substancja rozpylona w Urzędzie Miasta Krakowa
Do zdarzenia doszło w piątek, 12 września. Nieznana substancja została rozpylona na dzienniku podawczym, czyli w miejscu, gdzie codziennie przewija się wielu mieszkańców Krakowa. W wyniku incydentu poszkodowane zostały urzędniczki, które skarżą się na podrażnienia błon śluzowych.
- To kolejne przekroczenie granicy – komentuje sytuację prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. - Krytyka władz miasta, nawet najostrzejsza, jest elementem demokracji. Ale atak na urzędników i mieszkańców, którzy przyszli do magistratu, nie ma nic wspólnego z debatą publiczną. To forma agresji - dodał samorządowiec.
Reakcja władz miasta
Władze Krakowa natychmiast zareagowały na incydent. Sprawa została zgłoszona odpowiednim służbom, a bezpieczeństwo osób przebywających w urzędzie stało się priorytetem.
- Nie pozwolę, by pracownicy Urzędu Miasta byli zastraszani i narażani w imię politycznych interesów – podkreśla Aleksander Miszalski. - Sprawa została zgłoszona służbom, a bezpieczeństwo osób przebywających w urzędzie jest i pozostanie dla mnie absolutnym priorytetem.
Warto przypomnieć, że w ostatnich dniach Aleksander Miszalski informował o groźbach śmierci, które otrzymywał. Apelował wówczas o umiar i konstruktywną debatę na temat spraw samorządowych.
- Apelowałem do wszystkich stron sporu politycznego o panowanie nad emocjami i troskę o dialog. Niestety jak widać liczy się jedynie władza - napisał na FB Aleksander Miszalski.