Stryszów: Bandyci pobili i spalili Małgorzatę i Henryka. Ksiądz mówił o modzie

2020-12-12 20:14

To był niesamowicie brutalny i irracjonalny mord! Dwaj bandyci najpierw pobili, a potem spalili Małgorzatę G. ( † 58 l.) i jej szwagra Henryka G. ( † 53 l.). Konrada G. ( 33 l.) zaatakowali nożem i skrępowali. Po zbrodni uciekli do Holandii i tam zostali aresztowani. Tymczasem w Stryszowie odbyły się pogrzeby zamordowanych. Małgorzata została pochowana późnym popołudniem w czwartek, zaś Henryk w sobotę. Krewni zostali pochowani osobno. Ciało kobiety spoczęło w grobie obok, zmarłego dwa lata temu, męża. Zaś Henryk został pochowany z rodzicami. Śledczy znają już przyczyny ich zgonu.

– Zło jest modne, grzech jest modny – pouczał wiernych podczas kazania kapłan, który modlił się za dusze Śp. Henryka G. W sobotę, zamordowany w ubiegłym tygodniu, mężczyzna został pochowany na cmentarzu parafialnym w Stryszowie. Dwa dni wcześniej, w tym samym kościele, odbył się pogrzeb Małgorzaty G., szwagierki Henryka. Zginęli razem. Zostali brutalnie zamordowani przez młodych bandytów. Małgorzata zginęła przez przypadek. Poszła sprawdzić, czy wszystko w porządku u Henryka, który mieszkał po sąsiedzku. Kobieta widziała przez okno, że pod jego dom podjechali młodzi mężczyźni. Byli znani we wsi, ale z najgorszej strony. Jeden z nich siedział w więzieniu, drugi też dobrze znany policji.

Znali się z Henrykiem. Jak nam się udało ustalić, kilka tygodni wcześniej mieli go pobić. Potem doszło do rzezi o jakiej w okolicy nigdy nie słyszano. 

Małgorzata G. i jej szwagier zostali dotkliwie pobici. W domu był też Konrad G. ( 33 l.) syn Małgorzaty. Poszedł z matką na ratunek wujowi. Na niego bandyci rzucili się z nożem, a potem nieprzytomnego skrępowali. Byli przekonani, że zostawiają w domu trzy trupy. Podpalili budynek, by zatrzeć ślady, a następnie uciekli. 

Konrad G. ocknął się w ostatniej chwili, gdy płonęła już jego ręka. Oswobodził się i wyskoczył przez okno. Opowiedział ratownikom, co wydarzyło się w domu. Podtruty, z ranami kłutymi klatki piersiowej, został przewieziony do szpitala. Gdy strażacy gasili pożar, mordercy Małgorzaty i Henryka pakowali najpotrzebniejsze rzeczy i szykowali ucieczkę. Ktoś z rodziny doradził im, by jechali do Holandii. Z pomocą znajomych rozpoczęli ucieczkę po Europie. Dotarli do Holandii. Polscy śledczy od razu rozpoczęli ich poszukiwania. 

Tymczasem w poniedziałek w Zakładzie Medycyny Sądowej odbyła się sekcja zwłok Małgorzaty i Henryka. Specjalista medycyny sądowej szybko ustalił mechanizm śmierci. Zmarli w wyniku zaczadzenia. Policjanci z KWP nawiązali współpracę z niderlandzkim oficerem łącznikowym, uzyskane od niego informacje pomogły namierzyć morderców. Prokuratorzy z PO w Krakowie wydali postanowienie o przedstawieniu im zarzutów.

– W toku śledztwa ustalono, iż sprawcami zdarzenia byli Mateusz R. i Piotr G. Osoby te nie zostały zatrzymane, bowiem uciekły z miejsca zdarzenia do Królestwa Niderlandów. W dniu 7 grudnia 2020 roku uzyskano informację, iż sprawcy wraz z Patrykiem R. zostali zatrzymani na terytorium Królestwa Niderlandów. Wobec Piotra G. i Mateusza R. wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów z art. 148 § 1 kk, art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk, art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk, art. 280 § 2 kk. – poinformował nas prokurator Janusz Hnatko

Piotrowi G. oraz Mateuszowi R przedstawiono zarzut podwójnego zabójstwa, usiłowania zabójstwa Konrada G. oraz rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.  Wobec nich została wdrożona procedura związana z Europejskim Nakazem Aresztowania. 

Stryszów: Bandyci pobili i spalili Małgorzatę i Henryka. Ksiądz mówił o modzie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki