Strzelanina w Starej Wsi. Tadeusz Duda siał postrach w rodzinie od lat. Ujawniamy kulisy rodzinnego dramatu

W tej rodzinie konflikt narastał od lat! Tadeusz Duda (57 l.) wśród sąsiadów ze Starej Wsi pod Limanową prezentował się jako człowiek pogodny i wesoły. Dla członków najbliższej rodziny był zgoła inny. Policja w jego domu gościła często, a mężczyzna był oskarżany przez domowników o znęcanie i przemoc. W piątkowy ranek (27 czerwca) ciężko ranił swoją teściową, zabił córkę i zięcia, po czym uciekł do lasu. Trwa obława za 57-latkiem.

Super Express Google News

Znajomi o Tadeuszu Dudzie. "Wesoły człowiek, ale dla obcych"

Tadeusz Duda urodził się i wychował w Zalesiu, małej miejscowości pod Limanową. Poślubił Wiesławę, mieszkankę Starej Wsi i "przyszedł za zięcia". Wybudował dom, sąsiadujący z rodzicami żony. Żona urodziła Tadeuszowi pięcioro dzieci. Wydawałoby się, że rodzina żyła zgodnie i spokojnie. Tadeusz pracował jako budowlaniec.

To wesoły człowiek, grał na organach i akordeonie, śpiewał też. Wszystkie dzieci są muzykalne. Nawet zespół amatorski mieli. Jednak zgody w tej rodzinie to nie było. Do obcych Tadek był złotym człowiekiem.

– mówi w rozmowie z "Super Expressem" sąsiad rodziny.

Tadeusz Duda był znany policji

Justyna, czwarta w kolejności z piątki rodzeństwa, była najbardziej wrażliwa na krzywdę, którą tata wyrządza rodzinie i jak mówią miejscowi, głośno protestowała, miała także namawiać mamę, by zgłaszała zachowanie ojca na policję. W domu często dochodziło do awantur.

Mężczyzna był znany policjantom, w miejscu zamieszkania były zgłaszane interwencje domowe dotyczące głównie znęcania się przez niego nad rodziną jak również kierowania przez niego gróźb karalnych. Rodzina była objęta procedurą niebieskiej karty.

– poinformowała "Super Express" Jolanta Batko, rzecznik prasowa KPP w Limanowej.

Wiadomo także, że Tadeusz Duda miał zakaz zbliżania się do domowników.  – Oni wszyscy byli przeciwko niemu. Tadek nawet czasami musiał mieszkać w domu rodzinnym albo w domku letniskowym, który znajduje się tu niedaleko – powiedział sąsiad.

Rzeczywiście, od kwietnia Tadeusz był objęty dozorem policyjnym, miał też zakaz zbliżania się do swoich ofiar. Nie był jednak skazany prawomocnym wyrokiem, sprawy były w toku.

Jeszcze w czwartek z nim rozmawiałem, staraliśmy się unikać rozmów na tematy jego spraw rodzinnych, podobno miał się wyprowadzić z domu, bo tak nakazał mu sąd dzień wcześniej.

– mówi kolega Tadeusza.

Niewyobrażalna tragedia w Starej Wsi

Do tragedii doszło w piątkowy poranek (27 czerwca). Tadeusz Duda wziął broń, którą miał nielegalnie. Poszedł do domu teściowej i strzelił do zaskoczonej kobiety, ciężko ją raniąc. Myślał, że zastrzelił Elżbietę (73 l.) i ruszył dalej, do domu teściów swojej córki. U nich mieszkała Justyna wraz z mężem Zbyszkiem i malutką Polą. Obok budowali dom. To właśnie na budowie Tadeusz dostrzegł zięcia i go zastrzelił. Potem skierował swoje kroki do domu rodzinnego Zbyszka, w którym była Justyna z roczną córeczką i teściową. Córkę zastrzelił jako ostatnią, po czym uciekł.

Trwają poszukiwania Tadeusza Dudy. Sąsiedzi się boją

W Starej Wsi i okolicy trwa zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza. Z całej Polski nadjeżdżają radiowozy policyjne w kolumnach po 8–10 samochodów. Na miejscu jest policyjny helikopter Black Hawk. Każdy samochód wjeżdżający na teren Starej Wsi jest sprawdzany. Policjanci przeszukują też domy mieszkańców, pustostany oraz apelują, aby zrezygnować wieczornych spacerów czy leśnych wędrówek. Także rodzina zastrzelonej córki i zięcia jest pod ochroną policji. – Jesteśmy wstrząśnięci, zdruzgotani i się boimy – powiedział pan Józef, mieszkaniec Starej wsi, dalszy sąsiad poszukiwanego Tadeusza.

CZYTAJ TEŻ: Strzelanina w Starej Wsi: Były negocjator wskazuje możliwe scenariusze poszukiwań Tadeusza Dudy

Sonda
Czy czujesz się w swojej miejscowości bezpiecznie?
Obława w Starej Wsi pod Limanową na Tadeusza Dudę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki