Zbrodnia w Stryszowie: co tak naprawdę stało się w domu Henryka G. [NOWE FAKTY]

2020-12-07 10:05

Coraz więcej wiemy o szczegółach makabrycznego pożaru, do którego doszło w Stryszowie, pod Wadowicami. Przypomnijmy, w sobotę około godziny 14.00, w domu 50–letniego Henryka G. pojawiły się płomienie. Po ugaszeniu pożaru, wewnątrz, strażacy odkryli dwa ciała: Małgorzaty G. oraz Henryka G. Przeżył jedynie 33–latek, który uciekł z płomieni, zanim ogień na dobre strawił całe pomieszczenie. Poparzony, trafił do szpitala. Oprócz obrażeń spowodowanych ogniem, miał na ciele rany kłute. Był przytomny i dokładnie opowiedział śledczym, co stało się zanim wybuchł pożar. Dziś, w Krakowie, odbędzie się sekcja zwłok zmarłych.

Dlaczego Małgorzata poszła do domu szwagra?

Okazuje się, że nie było to towarzyskie spotkanie, jak wcześniej się wydawało! Małgorzata G. poszła, wraz z synem Konradem, do domu szwagra, bo była zaniepokojona. Pod dom, w którym mieszkał Henryk G. podjechał samochód, wysiedli z niego mężczyźni i weszli do środka.

– Oni mieszkają w Wadowicach, przyjeżdżają tu, bo stąd pochodzi ich matka. Słyszałam, że kilka tygodni temu podobno pobili Henryka, ale on nie chciał tego zgłosić na policję, być może się ich bał – mówi nam sąsiadka rodziny. 

Policjanci szukają mężczyzn, którzy przyjechali do Henryka

Policjanci z KWP w Krakowie, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej ustalają, co stało się wewnątrz domu. Na razie nie informują o szczegółach swoich działań.

Tymczasem wiadomo, że domownicy zostali pobici, a Konrad G. ( 33 l.) dodatkowo miał rany kłute na klatce piersiowej i został skrępowany. Sprawcy uciekli samochodem, ale zanim odjechali, podpalili dom. 

Konrad G. ( 33 l.) ocknął się w ostatniej chwili, wyswobodził się z więzów i uciekł. Był przytomny i opowiedział śledczym, co się wydarzyło. Niestety jego mama Małgorzata G. i wujek Henryk G. nie mieli tyle szczęścia, zmarli. Dziś w Zakładzie Medycyny Sądowej odbędzie się sekcja ich zwłok. Da ona odpowiedź na pytanie, jaki był mechanizm śmierci. Czy zmarli w wyniku pobicia, czy się zaczadzili. 

Funkcjonariusze cały czas poszukują mężczyzn, którzy przyjechali do Henryka G. 

Pożar w Stryszowie. Skatował i spalił rodzinę!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki