Grupa działała bez skrupułów. Dzwonili z zagranicy, najczęściej z Wielkiej Brytanii. Wmawiali seniorom, że ich pieniądze są zagrożone, a tylko przekazanie ich „funkcjonariuszowi” pomoże złapać groźnych przestępców. W rzeczywistości przestępcami byli właśnie oni!
Zarobili na tragedii staruszków, bawili się za ich pieniądze!
Za odbiór gotówki „odbieracze” dostawali 15 procent prowizji. Wydawali je na luksusowe hotele, ubrania, imprezy. Jedna z kobiet urządzała sobie zabiegi w salonach piękności – paznokcie, usta, wszystko robione za pieniądze emerytów. Druga – pozowała nago z gotówką na łóżku. Zdjęcie zabezpieczyła policja. Stało się jednym z kluczowych dowodów w sprawie.
– Moi rodzice stracili 30 tysięcy złotych. To były ich wszystkie oszczędności – mówił ze łzami w oczach jeden z poszkodowanych. – Dzwonili, omamili ich, kazali pomagać w rzekomej akcji. A oni po prostu ich okradli.
11 osób oskarżonych. Mózgi operacji wciąż na wolności!
Na ławie oskarżonych głównie osoby przed trzydziestką, z podstawowym wykształceniem i kryminalną przeszłością. W sumie dziesięć osób. Jedna osoba, odpowiadająca z wolnej stopy, nie pojawiła się w sądzie. To oni – tzw. „odbieracze” – jeździli po pieniądze i znikali. Według prokuratury, mózgami całej operacji byli Paulina K. – logistyka grupy oraz Wiktoria R., oskarżona aż o 21 przestępstw. Obie miały zarządzać działaniami w Polsce i Wielkiej Brytanii. Do dziś są na wolności.
– Dostawałem zlecenia od „Cyganów” (tak nazywali oskarżeni decydentów grupy-red), nie znam ich osobiście. Jednego z imienia, ale nie powiem, bo się boję – mówił jeden z oskarżonych. – Grozili mi, że jak coś powiem, to mnie połamią.
„Bałam się o dzieci. Ja siedzę, oni są wolni” – mówiła jedna z kobiet w sądzie
Oskarżeni przed sądem milczeli. Odmówili składania wyjaśnień. – Mam dwoje dzieci. Boję się. Ja siedzę w areszcie, a oni? Są na wolności – mówiła jedna z kobiet, która do grupy trafiła przez chłopaka.
Ofiary płaczą w sądzie. To dopiero początek procesu!
– Mieliśmy pieniądze w domu. Zadzwonili. Omamili nas. Oddaliśmy wszystko. Zostało tylko to, co pożyczyliśmy sąsiadce. Reszta przepadła – mówiła w sądzie starsza kobieta.
Sprawa szokuje skalą i bezwzględnością. Sąd w Olsztynie wyznaczył kolejne terminy rozpraw. To dopiero początek. Mózgów operacji nadal nie zatrzymano. Ale dramaty starszych ludzi zostaną z nimi na zawsze. Bali się policji, a trafili na oszustów. Ich zaufanie zostało zniszczone. Ich życie – ograbione.