Beatyfikacja w Braniewie. Pierwsze takie wydarzenie
15 sióstr katarzynek zginęło z rąk czerwonoarmistów od stycznia do listopada 1945 r., gdy - mimo możliwości ewakuacji - pozostały przy chorych i potrzebujących. Beatyfikacja sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny Dziewicy i Męczennicy, którego założycielką w Braniewie była błogosławiona Regina Protmann, jest pierwszą w historii archidiecezji warmińskiej.
Kard. Marcello Semeraro, prefekt watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych mówił w Braniewie, że "wszyscy ci nowi błogosławieni złożyli swoje najwyższe świadectwo wiary w kontekście walki ideologicznej, która w Europie ich czasów siała prześladowania i śmierć, przemoc i zniszczenie".
Właśnie w tym czasie, gdy mija 80 lat od zakończenia II wojny światowej, chcemy, aby również ten dzień, wraz z beatyfikacją tych 15 zakonnic, pamiętając o wielu ofiarach tamtego czasu, stał się wezwaniem do pokoju dla całego świata, ze szczególną myślą o wojnie, która toczy się niedaleko stąd.
- powiedział podczas homilii kard. Semeraro.
Kardynał apelował, by odtworzyć jeszcze raz wołanie św. Pawła VI, które papież Leon XIV powtórzył w swojej pierwszej modlitwie maryjnej Regina Caeli: "Nigdy więcej wojny! Zwłaszcza tam, gdzie okrutnie uderza ona w niewinnych, wśród których jest tak wiele dzieci".
Beatyfikacja w Braniewie zwieńczeniem wieloletniego procesu
Kardynał mówił, że sobotnia uroczystość w Braniewie jest zwieńczeniem długiej drogi, podczas której kardynałowie i biskupi zebrali się 5 marca 2024 r. w Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, aby przedstawić Ojcu Świętemu opinie na temat męczeństwa i beatyfikacji nowych błogosławionych.
- Jako Prefekt Dykasterii mogę zapewnić, że historia tych zakonnic wzbudziła w uczestnikach zebrania silne emocje, zwłaszcza ze względu na dwa szczególne elementy. Pierwszym jest okrucieństwo żołnierzy Armii Czerwonej, okrucieństwo, które zdawało się przekraczać wszelkie granice, nie miało skrupułów w deptaniu godności ludzkiej i nie miało szacunku ani dla godności tych kobiet, ani dla ich stanu życia osób konsekrowanych - mówił Semeraro i dodał, że zakonnice wykazały się hartem ducha i wytrwałością i potrafiły przeciwstawić się uciskowi "mocą swojej słabości".
Beatyfikacja w Braniewie. Kim są siostry katarzynki?
Proces beatyfikacyjny 15 warmińskich zakonnic określany jest jako proces siostry Krzysztofy Klomfass i jej 14 towarzyszek. W ich sprawie zgromadzono wyczerpującą dokumentację i relacje świadków. Kościół warmiński przypomina jednak, że pod koniec II wojny światowej wskutek wkroczenia Armii Czerwonej na tereny Prus Wschodnich śmierć poniosło ponad 100 sióstr Zgromadzenia, z których 28 zostało deportowanych w głąb Związku Sowieckiego.
20 lat starań o beatyfikację
W 2004 r., gdy rozpoczął się proces diecezjalny, dokumentacja dotyczyła 16 sióstr. Ten etap trwał dwa lata. Po tym dokumentację przekazano do Kongregacji do Spraw Świętych w Rzymie. W 2024 r. proces się zakończył. Stolica Apostolska 14 marca 2024 r. ogłosiła dekret o męczeństwie siostry Krzysztofy i jej czternastu towarzyszek. Decyzja o tym, by nie uznać jednej siostry za męczenniczkę, zapadła na ostatnim etapie procesu beatyfikacyjnego. Stwierdzono, że zmarła ona wskutek tyfusu, a nie bezpośrednio od obrażeń.
W 1945 r. najstarsza z beatyfikowanych sióstr miała 65 lat, najmłodsza 27. Pochodziły z rodzin zamieszkałych na terenach Warmii, Powiśla i Pomorza. W większości były córkami warmińskich gospodarzy, ale również nauczycieli, leśniczego, kupca i marynarza. Pierwsze siostry z tej grupy wstąpiły do klasztoru na przełomie XIX i XX w., ostatnia dwa lata przed wybuchem II wojny światowej.
Męczeństwo i okrutna śmierć zakonnic
Pierwsze z okrucieństwem żołnierzy Armii Czerwonej spotkały się siostry ze Szpitala Mariackiego w Olsztynie. Pozostały przy chorych, których nie zdążono ewakuować. 22 stycznia 1945 r. zginęły siostra M. Krzysztofa Klomfass i siostra M. Liberia Domnick. Kolejne zginęły po pobiciach i gwałtach, w drodze do radzieckich obozów pracy oraz w Kętrzynie, Lidzbarku Warmińskim, Ornecie, Gdańsku i Pile.
Autorka książki o męczenniczkach warmińskich, siostra Angela Krupińska ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny Dziewicy i Męczennicy w Braniewie, oceniła, że „wielkość tych sióstr polega na tym, że mimo iż wiedziały, co robi Armia Czerwona z ludźmi i jakie szykany stosuje wobec osób w habitach, to katarzynki nie uciekły, ale podjęły obowiązek opieki i służby wobec chorych, dzieci i starszych osób”. - Za to zginęły śmiercią męczeńską – dodała.
Polecany artykuł: