Protest rolników na Warmii i Mazurach

i

Autor: Tomasz Nowociński / Super Express

Sąd zdecydował

Nie będzie protestu rolników w Stawigudzie. Ciągniki ruszą na Olsztyn

2024-02-20 7:23

Rolnicy nie będą mogli blokować centrum dystrybucyjnego Jeronimo Martins w Stawigudzie (woj. warmińsko-mazurskie). Sąd Okręgowy w Olsztynie podtrzymał decyzję wójta gminy Stawiguda, który nie zgodził się na takie działania, argumentując, że powstaną straty wielkich rozmiarów. Rolnicy zapowiadają, że 20 lutego pojawią się na strajku w centrum Olsztyna.

Rolnicy nie zablokują centrum dystrybucyjnego "Biedronki"

- Nie zgadzamy się z decyzją sądu, uważamy ją za niesłuszną. Ale nie będziemy się od niej odwoływać, bo nie mamy już czasu - powiedział PAP Mateusz Kępka, przedstawiciel Polskiego Związku Rolnego Agrounia na Warmii i Mazurach. To on reprezentował rolników w olsztyńskim sądzie. Kępka dodał, że w związku z decyzją sądu rolnicy, którzy mieli blokować centrum dystrybucyjne "Biedronki", dołączą do protestu w Olsztynie. - To oznacza, że w Olsztynie może być we wtorek nie 500, ale 600 ciągników - stwierdził Kępka.

W poniedziałek (19 lutego) Sąd Okręgowy w Olsztynie zajmował się zażaleniem rolników na decyzję wójta gminy Stawiguda. W ubiegłym tygodniu Michał Kontraktowicz nie zgodził się na rolniczą blokadę dróg gminnych w okolicach miejscowości Tomaszkowo, gdzie znajduje się centrum dystrybucyjne Jeronimo Martins. Z tego centrum zaopatrywanych jest w woj. warmińsko-mazurskim 213 sklepów sieci "Biedronka".

Wójt gminy Stawiguda Michał Kontraktowicz przed sądem przyznawał, że uznaje prawo rolników do protestu. Podkreślał jednak, że Jeronimo Martins poinformowało, że gdy dojdzie do 7-dniowej blokady centrum dystrybucyjnego, mogą się zepsuć towary o krótkim terminie do spożycia. Argumentowano, że straty wynikające z braku możliwości zaopatrywania sklepów wyniosą 125 mln zł. Straty te zakwalifikowano jako straty wielkich rozmiarów. Wójt Kontraktowicz podkreślał, że argument ten pozwala mu nie wydać zgody na protest rolników.

Sąd nie zgodził się na protest

Mateusz Kępka przed sądem argumentował, że "protest to protest, a nie piknik". Przyznawał, że w takiej formie protestu społeczeństwo musi odczuć pewne dolegliwości. - Biedronka mówi, że chcemy ich narazić na straty, a oni nas od lat narażają na straty - mówił. Rolnik przyznał, że podjęte negocjacje nie dały efektu.

- Próbowaliśmy się dogadywać z +Biedronką+ na spotkaniu zorganizowanym przez wójta Stawigudy, ale warunki, jakie nam postawili, były nie do spełnienia - mówił rolnik i deklarował, że protestujący będą przepuszczać pracowników do centrum dystrybucyjnego Jeronimo Martins oraz będą przepuszczać pojazdy uprzywilejowane.

Podczas spotkania zorganizowanego przez wójta Stawigudy Kępka mówił, że rolnicy chcą blokować właśnie to centrum, ponieważ Biedronka sprowadza towar z Ukrainy. - Z Ukrainy wjeżdża zboże, kukurydza, rzepak, miód, słodycze, wafle. Na Ukrainie można używać niedozwolonych w Unii Europejskiej środków ochrony roślin, które są szkodliwe dla zdrowia - argumentował w czwartek Kępka.

Sąd w Olsztynie uznał, że argumenty wójta Stawigudy były trafne, a gmina wnikliwie rozważyła racje zarówno rolników, jak i przedsiębiorcy (Jeronimo Martins).Decyzja sądu jest nieprawomocna i przysługuje na nią odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, ale z powodu planowanych na wtorek (20 lutego) protestów rolnicy zapowiedzieli, że nie będą korzystać z drogi odwoławczej. W poniższej galerii znajdziecie zdjęcia z ostatniego protestu rolników w woj. warmińsko-mazurskim, który odbył się 9 lutego.

Protest rolników na Warmii i Mazurach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki