Napad na kantor w Olsztynie przy ul. Głowackiego

i

Autor: KMP Olsztyn Do napadu na kantor przy ul. Głowackiego w Olsztynie doszło na początku 2021 r.

Plan "się zburzył", padły strzały. Początek procesu ws. napadu na kantor w Olsztynie

2022-07-12 12:01

We wtorek (12 lipca) przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces Jakuba D. oskarżonego o napad na kantor i próbę zabójstwa trzech osób. Mężczyzna odpowiada też za nielegalne posiadanie broni palnej i amunicji. Oskarżony przyznał przed sądem, że nie miał zamiaru strzelać do pracowników kantoru, ale jego plan "zburzył się".

Jakub D. został oskarżony o dokonanie w styczniu 2021 r. w kantorze przy ul. Głowackiego w Olsztynie rozboju z użyciem pistoletu i kradzieży 60 złotych monet o wartości 440 tys. zł, a także o usiłowanie zabójstwa trojga pracowników tego kantoru. Dwoje z nich zostało rannych, obrażenia realnie zagrażały ich życiu. Przeżyli, dzięki udzielonej pomocy medycznej. Podczas pierwszej rozprawy oskarżony przyznał się do napadu na kantor oraz nielegalnego posiadania broni i amunicji, jednak zaprzeczył, aby chciał kogokolwiek zabić. Wyraził skruchę. - Do teraz nie mogę się pogodzić z tym, co się stało - mówił.

Oskarżony wyjaśniał, że utrzymywał się z inwestowania na giełdzie, ale z czasem coraz częściej zdarzały mu się nietrafione inwestycje, przez co popadł w długi. Chcąc wyjść z kłopotów finansowych, postanowił napaść na kantor. Przed tym kupił nielegalnie pistolet typu Makarow i ponad sto sztuk amunicji do niego.

Napad na kantor przy ul. Głowackiego w Olsztynie. Zobacz zdjęcia poniżej

Miał broń "do postraszenia". Ranił dwie osoby

Na swój cel wybrał firmę zajmującą się obrotem kryptowalutami i złotem inwestycyjnym. Telefonicznie umówił się z pracownikiem tej placówki na dokonanie transakcji. Miała ona polegać na sprzedaży przez Jakuba D. bitcoinów za 500 tysięcy złotych, a następnie zakupieniu za tę kwotę 60 złotych tzw. monet bulionowych.

Oskarżony twierdzi, że spodziewał się zastać w kantorze tylko jednego pracownika, którego zamierzał obezwładnić paralizatorem, a pistolet miał tylko "do postraszenia". Okazało się jednak, że w biurze są trzy osoby, przez co jego "plan się zburzył".

Zdaniem śledczych, w trakcie tej pozorowanej transakcji Jakub D. poszedł do łazienki, gdzie zaatakował pracownicę kantoru, wobec której użył paralizatora i oddał do niej strzał. Następnie strzelił przez drzwi łazienki w kierunku blokujących je dwóch pozostałych pracowników, zaalarmowanych krzykiem swojej koleżanki. Jeden z tych mężczyzn został postrzelony, drugi zdołał wybiec z budynku, wzywając pomocy. Po wyjściu z łazienki napastnik oddał kolejny strzał w kierunku rannego. Potem zabrał z biura przygotowane wcześniej monety i uciekł. Jakub D. następnego dnia po napadzie został zatrzymany przez policję i od tej pory jest w areszcie. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Sonda
Czy w Polsce powinien być bardziej swobodny dostęp do broni?
Leszek Miller: Ukraina musi się odciąć od zbrodniczej ideologii UPA

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki