Szpital odesłał do domu pacjenta z zawałem. Lekarka zbladła, gdy TO zobaczyła!

i

Autor: Shutterstock Zdj. ilustracyjne.

Lekarka zbladła na ten widok!

Szpital odesłał do domu pacjenta z zawałem. Lekarka zbladła, gdy TO zobaczyła!

2024-02-06 10:25

Pan Wiesław Sadowski ze wsi Okrągłe (woj. warmińsko-mazurskie) przeżył chwile grozy. Szpital w Działdowie zamiast udzielić 58-letniemu mężczyźnie niezbędnej pomocy, wypisał go do domu z trwającym zawałem. Mogłoby dojść do tragedii, gdyby nie kolejna wizyta u kardiologa, błyskawiczna reakcja lekarki i operacja.

Pan Wiesław odesłany do domu z zawałem. 58-latek ma ogromne problemy ze zdrowiem

Pan Wiesław Sadowski problemy ze zdrowiem ma od lat. Jego historię przedstawił "Fakt". Pierwszy zawał serca przeszedł kilkanaście lat temu. Kilka lat później był drugi zawał. Mężczyzna przeszedł kilka operacji, siedmiokrotnie przepychano mu tętnicę. Miał też operowany kręgosłup i kolano. W listopadzie 2023 r. 58-letni mężczyzna trafił do szpitala z objawami, wskazującymi na kolejny zawał. Pan Wiesław trafił do Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Działdowie. Po kilku godzinach i dwóch badaniach, lekarze zdecydowali, żeby wypuścić 58-latka do domu. Można byłoby pomyśleć - całe szczęście, że nic poważnego się nie stało. Nic bardziej mylnego. Późniejsze badania wykazały, że mężczyzna przeszedł trzeci zawał.

Pan Wiesław wrócił do domu, ale nadal źle się czuł. 58-latek skarżył się m.in. na ból ręki. Zaniepokoiło go też, że był spocony "jak przy pierwszym zawale". Żona mężczyzny wezwała pomoc. — Przyjechała karetka i zawieźli mnie do szpitala w Działdowie, porobiono mi badania, jedne, później drugie, dali morfinę i po kilku godzinach powiedzieli, że wszystko jest w porządku i zakazali załatwiać transport do domu – opowiadał pan Wiesław w rozmowie z "Faktem".

Wizyta u lekarki uratowała życie 58-latka?

Minęła sobotnia noc, pan Wiesław znów był w domu, ale nadal czuł się fatalnie. Ból w klatce piersiowej nie minął. W poniedziałek żona 58-latka umówiła go na wizytę u kardiologa, który znał historię chorób pana Wiesława. Do wizyty doszło w czwartek, pięć dni po wizycie w szpitalu. — Jak pani doktor przeczytała wypis, to zbladła. Kazała od razu się położyć i zrobiła echo serca, po czym zerwała się i wezwała karetkę pogotowia — wspomina pan Wiesław. — Okazało się, że mam zawał już od soboty, i konieczna jest natychmiastowa wizyta na oddziale kardiologicznym, gdzie od razu trafiłem na stół operacyjny — relacjonował dziennikarzowi "Faktu".

Szpital w Działdowie: nie popełniliśmy błędu

Zdaniem lekarza, który prosi o anonimowość, personel szpitala w Działdowie popełnił błąd ws. pana Wiesława. Zamiast do domu, 58-latek powinien trafił na kolejne badanie. Według dyrektora działdowskiej placówki, lekarze zajmujący się panem Wiesławem błędu nie popełnili.Personel medyczny udzielił pacjentowi świadczeń zdrowotnych z należytą starannością, a także zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, jak również zgodnie z dostępnymi w szpitalu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznania i leczenia chorób — napisał w odpowiedzi dla "Faktu" Ireneusz Weryk, dyrektor szpitala.

Pan Wiesław lekarzom z Działdowa już nie ufa. Zarzeka się, że kiedy tylko znów poczuje się gorzej, poprosi żonę, aby zawiozła go na SOR aż do Olsztyna, oddalonego od Działdowa o ok. 80 km.

Król Karol III ma raka! Lekarze zabrali głos. Jaki jest stan monarchy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki