Bóbr

i

Autor: Pixabay Bóbr - zdj. ilustracyjne.

Nietypowe zwyczaje

Tutaj w Wielki Post jedli bobry i wydry! Mieszkańcy traktowali je jak ryby

2024-02-17 4:00

Rozpoczął się Wielki Post. Jak wyglądał kiedyś? Na terenie dawnych Prus w tym okresie mieszkańcy jedli nie tylko ryby, ale też... bobry i wydry. Zwierzęta te żyły w wodzie, więc uznawano, że ich mięso jest równie postne, tak jak mięso z ryb. Jakie były jeszcze zwyczaje w tym regionie? Szczegóły poniżej.

Tutaj na bobry i wydry polowano już w średniowieczu

Na terenie dawnych Prus tradycja jadania bobrów i wydr jest bardzo długa. Jak mówi Gabriela Semenowicz, etnograf z Muzeum Budownictwa Ludowego-Parku Etnograficznego w Olsztynku, bobry i wydry jadło się tutaj już w czasach krzyżackich. - Zachowały się nawet przepisy z czasów Zakonu np. na dania z bobrzego ogona - powiedziała Semenowicz w rozmowie z PAP.

W państwie Zakonu Krzyżackiego, które następnie stało się Prusami, bobry uważano za zwierzęta wodne. Podobnie postrzegano wydry. - Oba te gatunki, tak jak i ryby, żyły w wodzie. Stąd takie podejście do tych zwierząt - wyjaśniła Semenowicz. W literaturze zachowały się nie tylko przepisy na dania z tych zwierząt, ale też opisy polowań na nie. Znany jest m.in. opis, w którym jednemu z gospodarzy wydrę pomógł upolować ksiądz, ogłuszając ją obuchem. Na bobry i wydry stawiano sidła i pułapki.

Warmia i Mazury to region kojarzony z jeziorami i rzekami, jednak mieszkańcy tej krainy w podczas Wielkiego Postu wcale nie jadali ryb złowionych w okolicy. Na stołach i talerzach znajdowały się śledzie, które przywożono do wiosek w beczkach. Handlem śledziami w XIX w. zajmowali się Żydzi, którzy bardzo skrupulatnie odwiedzali nawet wsie zagubione w lasach i wśród jezior.

Na Warmii i Mazurach jadano śledzie z różnymi dodatkami, często traktując tę rybę jako danie główne. Wyciągniętego z beczki śledzia jadano z ziemniakami, kaszą, chlebem, czasem "podkręcano" mu smak cebulą lub olejem.

Ścisły post na Warmii. Bez alkoholu i tytoniu

Historyk i regionalista Jan Chłosta w książce "Doroczne zwyczaje i obrzędy na Warmii" podkreśla, że od Środy Popielcowej "Warmiacy naprawdę pościli". - Umartwianie się przez Wielki Post było tu dość rygorystycznie przestrzegane. (…) Gospodynie tego dnia szorowały, niekiedy popiołem, garnki, aby w nich nie pozostały resztki tłuszczu i mięsa, a gospodarze wytaczali wcześniej zakupione beczki ze śledziami - pisze Chłosta i dodaje, że wielu gospodarzy przez czas postu nie paliło tytoniu i nie zażywało tabaki, rezygnowano też z picia alkoholu.

Wyjątek od poszczenia w tym czasie na południu Warmii, gdzie wychował się Chłosta, czyniono dla osób chorych i biednych. - Im dawano masło, jajka, ryby i groch, aby nieco się pokrzepili i dożyli Zielganocy (Wielkanocy - PAP) - pisze Chłosta.

M.MASTALEREK: PiS JEST W KRYZYSIE

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki