24-letni Kornel zginął w górach. Słowa pożegnania rozrywają serce. Apel do ojców i synów

i

Autor: materiały prasowe 24-letni Kornel zginął w górach. Słowa pożegnania rozrywają serce. Apel do ojców i synów

24-letni Kornel zginął w górach. Słowa pożegnania rozrywają serce. Apel do ojców i synów

2021-07-27 17:14

Ciało 24-letniego Kornela z Kędzierzyna-Koźla odnaleziono w Tatrach. Mężczyzna zaginął w Tatrach Wysokich, a po kilku dniach słowackie służby odnalazły jego ciało. Rodzina zmarłego opublikowała wzruszające pożegnanie. - Góry są kochane i godne podziwu, ale jednocześnie wymagające dyscypliny, zmienne i nieczułe na ludzkie słabości - napisał ojciec tragicznie zmarłego.

Kornel kochał góry i był doświadczonym, dobrze wyposażonym i obytym w zdobywaniu wysokich szczytów. W połowie lipca wybrał się w Tatry Wysokie, ale z tej podróży już nie wrócił. Zniknął w tajemniczych okolicznościach, a we wtorkowy wieczór (26 lipca) Horská záchranná služba (odpowiednik polskiego TOPR-u) poinformowała o odkryciu ciała. Z relacji służb wynika, że inny polski turysta poinformował, że znalazł opuszczony namiot w końcówce Czarnej Doliny Jaworowej. Wykorzystano drony, a ratownicy ustalili, że namiot może należeć do poszukiwanego od 19 lipca Kornela. Około południa dron zlokalizował zwłoki pod północną ścianą szczytu Nižná Barania strážnica o wysokości 2530 m n.p.m (pol. masyw Baranich Rogów).

W serwisie tatromaniak.pl, który jest poświęcony miłośnikom Tatr znalazło się pożegnanie Kornela. Najbliższa rodzina wysłała je do redakcji. Dzięki tym słowom lepiej poznajemy Kornela, który zaraz po maturze podjął decyzję o rozpoczęciu pracy powiązanej z pasją do gór i wspinaczki. Prowadził on własną działalność, która polegała na wykonywaniu prac z użyciem techniki linowej. Rodzina wspomina, że początki Kornela w branży nie były łatwe, bo wielokrotnie padał ofiarą nieuczciwych kontrahentów.

- Mimo to był zadowolony z efektów swojej ciężkiej pracy i nigdy się nie skarżył. Dążąc do samodzielności nie oczekiwał żadnej pomocy ze strony rodziców, co więcej bronił się przed nią. Miał duże poczucie własnej wartości i godność. Nie ulegał wpływom otoczenia, choć jednocześnie doceniał i szanował cudze umiejętności i fascynacje. Był nad wyraz dojrzałym jak na swój młody wiek racjonalnym optymistą. Zdecydowanie dążył w raz obranym kierunku, a jednocześnie dbał o to, by nie działo się to cudzym kosztem - czytamy.

Dla Kornela najważniejsze były jednak góry, które były jego największą miłością. Wolał je jednak przemierzać w samotności. Jak podkreśla jego rodzina, Kornel nie znalazł sobie odpowiedniego towarzystwa na górskie wędrówki.

- Góry są kochane i godne podziwu, ale jednocześnie wymagające dyscypliny, zmienne i nieczułe na ludzkie słabości. Z tym koniecznie trzeba się liczyć i odpowiednio na to przygotować. Samotność w górach jest pociągająca i daje ukojenie, ale może być śmiertelnie niebezpieczna - czytamy w pożegnaniu.

Rodzina podkreśla, że Kornel znał zagrożenia, ale wierzył w swoje siły. - Wchodząc na grań Kornel był w pełni świadom zagrożenia, a jednocześnie aż nadto wierzył we własne siły. Wierzył tak samo jak ja – Jego ojciec, który często samotnie, a później wraz z Nim przemierzał górskie szlaki. Zamiłowanie do gór i wspinaczki bardzo nas zjednoczyło. Niestety nie przekazałem mu tego czego sam nie miałem – dostatecznej troski o własne bezpieczeństwo - pisze ojciec Kornela.

Ojciec 24-latka wystosował także apel do rodziców i ich dzieci, którzy mają taką niebezpieczną pasję. Podkreślił, że wypadek Kornela niech będzie przestrogą, że "jeden zły krok może zaważyć o wszystkim". - Miejcie proszę na uwadze to, że ryzykując swoim życiem narażacie na niewyobrażalne cierpienie i ból swoich najbliższych. Stawiajcie na pierwszym miejscu bezpieczeństwo własne i troskę o drugiego człowieka, czy to związanego z Wami liną, czy więzami krwi - pisze ojciec. - Po moich tragicznych doświadczeniach apeluję do Was Ojcowie i Synowie o rozsądek i rozwagę - dodaje.

Na zakończenie wzruszającego pożegnania, ojciec Kornela podziękował wszystkim za pomoc w poszukiwaniach, które trwały ponad tydzień.

Dziecko wypadło z auta w Tarnowskich Górach. Jak do tego doszło?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki