Kobieta w męskim więzieniu. Horror trwa

i

Autor: pixabay.com./zdjęcie poglądowe

Kobieta w męskim więzieniu! Horror trwa. "Jej stan będzie się pogarszał"

2020-07-27 9:58

Transpłciowa Weronika pierwszy raz trafiła do więzienia w 2013 r., miała wtedy 21 lat. Z zarządzonej kary zostały jej jeszcze prawie 4 lata, które w męskim więzieniu nie będą łatwe. Wyrok utrudnia jej m.in. służba więzienna, która sukcesywnie odcięła Weronikę od zapisanych jej hormonów. O sytuacji alarmuje Oko.Press, a interweniuje m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.

Spis treści

  1. Horror transpłciowej kobiety w męskim więzieniu trwa. Kładzie się na łóżku, nie wstaje
  2. Zmiany widzi w lustrze, którego wcześniej nie miała. Traci hormony, bo są rakotwórcze
  3. Interweniuje Lew-Starowicz, RPO i Helsińska Fundacja Praw Człowieka

W 2018 r. Transpłciowa Weronika brutalnie pozbywa się obu jąder. Doprowadził do tego szereg wydarzeń; wcześniej z Zakładu Karnego w Bydgoszczy jedzie do Strzelec Opolskich na rozprawę, a od psycholog w ZK w Kamińsku słyszy, że w więzieniu nie ma co liczyć na hormony.

Kiedy się okalecza, lekarz sugeruje natychmiastowy kontakt z psychiatrą, na terenie zakładu karnego dochodzi do kilku incydentów: Weronika atakuje żartujących z niej strażników, po raz kolejny zostaje przeniesiona - tym razem do Piotrkowa Trybunalskiego. Tam trafia do celi dla niebezpiecznych więźniów i interweniuje jej społeczna matka. Pani Maria stara się załatwić spotkanie z seksuologiem (dr. Stanisław Dulko), ale władze zakładu odmawiają. W zamian, wskazują innego lekarza - również seksuologa, ale wybranego przez siebie. Osadzona Weronika konfrontuje się z lekarzem, który na koniec w diagnozie pisze tak:

Sonda
Jak sądzisz, czy Weronika powinna dostać swoje leki?

Nie opłaca się, nikomu to nie pomaga. Objawy muszą utrzymywać się co najmniej dwa lata. Nikt po zmianie płci nie jest szczęśliwy

Horror transpłciowej kobiety w męskim więzieniu trwa. Kładzie się na łóżku, nie wstaje

W tym momencie Weronika zmienia się jak może, ubiera się i próbuje wyglądać jak kobieta. Lekarz z zakładu odmawia jej hormonów, powołuje się na klauzulę sumienia. O swoje leki walczy pół roku, mówi o depresji, myślach samobójczych. "Znikąd pomocy" - przekazuje słowa Weroniki Oko.Press. W końcu decyduje się na drastyczne kroki, kładzie się na łóżku i nie wstaje. Tak zamierza wymusić na służbie więziennej przepisanie jej hormonów. Działa, w 2019 r. na spotkanie z Weroniką wyrusza dr Dulko (z którym domagała się spotkania na początku). Diagnoza jest już inna: w dokumencie lekarz wskazuje, że Weronika wymaga "pilnej i regularnej terapii hormonami żeńskimi". Brak takiej terapii ma poważnie zagrażać jej zdrowiu i życiu. Lekarz obawia się kolejnych aktów samookaleczeń lub prób samobójczych i przepisuje jej dwa leki: Estrofem i Luteinę.

Zmiany widzi w lustrze, którego wcześniej nie miała. Traci hormony, bo są rakotwórcze

Od stycznia 2019 r. Weronika bierze przepisane hormony. W tym czasie dwukrotnie zmienia zakład karny, najpierw przenoszą ją do Radomia, później Siedlec. W Radomiu nie było luster, w Siedlcach już były: to w nich Weronika widzi pierwsze zmiany. Rosną jej piersi, nieco przybiera na wadze. Przez chwilę jest dobrze, później lekarz mówi, że hormony są rakotwórcze. Tak w trakcie kuracji traci tabletki.

28 maja Weronika prosi o leki z zewnątrz, w tym czasie oszczędza te, które zostały jej jeszcze z Radomia. Codziennie próbuje oszczędzić po jednej, dwóch tabletkach. Szacuje, że wystarczą jej do 7 lipca. 9 czerwca zastępca dyrektora odpisuje: opiniować takie wnioski musi lekarz endokrynolog.

Interweniuje Lew-Starowicz, RPO i Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Kolejne starcia toczy już Pani Maria, zatrudnia adwokata (Paweł Knuta), pisze skargę, wskazuje że przerwanie terapii zagraża życiu Weroniki, adwokat dołącza dokumentację medyczną. Jest tam też opinia ds. seksuologii prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza. Dołącza Rzecznik Praw Obywatelskich.

Weronika ma do odsiedzenia jeszcze blisko 4 lata. 18 lipca 2020 r. strażnicy przeszukują jej celę i zabierają odłożone tabletki. Od tego czasu nie bierze tabletek. Według adwokata to już naruszenie art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. 20 lipca Helsińska Fundacja Praw Człowieka wysyła podobną diagnozę.

Dyrekcja więzienna do tej pory nie odniosła się jeszcze do dokumentów. Mają na to ustawowe 14 dni.

NIE dla wypowiedzenia Konwencji Antyprzemocowej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki