W Polsce działa już kilkanaście samozwańczych grup łowców pedofilów. Ich akcje z zasady są transmitowane na żywo w mediach społecznościowych i z zasady wszystkie wyglądają tak samo: jedna z osób w grupie robi za tzw. "wabika" i przez różne komunikatory w internecie podaje się za małoletnią lub małoletniego, wyczekując na zaproszenia od pedofilów.
Zobacz też: Zasłynął z hasła "Gdzie są te dzieci?", dostał nagrodę od Kościoła! Mateusz Kłosek, "napastnik Boga"
Podobnie było i tym razem. Grupa "łowców" określana mianem Watahy przez kilka dni korespondowała z 43-letnim Krzysztofem, piekarzem z Nysy. Mężczyzna myślał, że rozmawia z 13-letnią dziewczynką. - Podczas wirtualnych rozmów miał składać nieletniej propozycje obcowania płciowego, nakłaniać do innych czynności seksualnych, wysyłać treści pornograficzne - precyzuje biuro prasowe opolskiej policji po zatrzymaniu. Krzysztof podczas rozmów przedstawiał się jako Mikołaj, miał mieć 24 lata.
Do pedofilskiej "randki" doszło w niedzielę 30 października. Krzysztof przyjechał do Opola pociągiem. Miejscem spotkania miał być główny dworzec PKP. - Kazał na siebie bardzo długo czekać, ale wytrwałość naszej ekipy doprowadziła do ujęcia - twierdzą przedstawiciele "Watahy". Krzysztof najpierw trafił do policyjnego aresztu, a po przeanalizowaniu materiału dowodowego, postawieniu zarzutów i przychylnej decyzji sądu na wniosek prokuratora - za kratki na trzy miesiące. Jak podaje opolska policja, to nie pierwsza taka przygoda nyskiego piekarza - odbywał już karę więzienia za podobne przestępstwo. W związku z recydywą grozi mu teraz do 3 lat więzienia.
Podcasty
Playlisty tematyczne
