Katastrofa polskiej pielgrzymki

Jak doszło do wypadku polskiego autokaru w Chorwacji? "Jakby autobus złapał kapcia"

2022-08-08 14:47

Dlaczego doszło do wypadku polskiego autokaru w Chorwacji? W sobotę, 6 sierpnia, na autostradzie A4 pod Zagrzebiem, pojazd marki Satra wjechał nagle do rowu, w wyniku czego zginęło 12 polskich pielgrzymów, a 32 zostało rannych, w tym 19 - ciężko. Uczestnicy zdarzenia to mieszkańcy okolic Konina, Sokołowa i podradomskiej Jedlni.

Jak doszło do wypadku polskiego autokaru w Chorwacji? Jest kilka teorii

Jest kilka teorii na temat przyczyn wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. Do zdarzenia doszło w sobotę, 6 sierpnia, ok. godz. 5.40. Jadący autostradą A4 pod Zagrzebiem pojazd zjechał nagle do rowu, uderzając ponadto w betonowy przepust. W wypadku pielgrzymki z Polski zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne, z czego 19 odniosło ciężkie obrażenia ciała. Zdarzeniu poświęcają wiele uwagi nie tylko polskie, ale i chorwackie media, spekulując, co mogło doprowadzić do tak wielkiej katastrofy w ruchu lądowym. W pierwszych doniesieniach dominowała informacja o tym, że jeden z dwóch mężczyzn - jeden to mieszkaniec Płońska, drugi - powiatu nowodworskiego - który w momencie wypadku polskiego autokaru w Chorwacji siedział za kierownicą, zasnął lub zasłabł. Jacek Prusinowski z Radia Plus powiedział, że prowadzący 11-letnią Satrę miał 72 lata - wiadomo, że jest on jedną z ofiar wypadku pielgrzymki do Medjugorie.

Dalsza część tekstu pod wideo z wypadku polskiego autokaru w Chorwacji:

Nowe fakty w sprawie wypadku autobusu w Chorwacji. Kierowca miał 72 lata!

Czytaj też: Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Kierowca miał 72 lata! Mężczyzna zginął

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji — w czasie pielgrzymki do Medjugorie wybuchła opona?

Nowe światło na wypadek polskiego autokaru w Chorwacji rzuca ksiądz Rafał Działak z parafii w Koninie, skąd oprócz Sokołowa i podradomskiej Jedlni pochodzili uczestnicy pielgrzymki organizowanej przez biuro Bractwa św. Józefa. Duchowny przywołuje w rozmowie z PAP wypowiedź pana Pawła, jednego z pielgrzymów, który miał usłyszeć "coś jakby wystrzał koła, jakby autobus złapał kapcia". Tymczasem polskie Ministerstwo Infrastruktury poinformowało, że zarejestrowany w naszym kraju autobus "posiadał wszystkie wymagane prawem przeglądy. Badanie techniczne zostało wykonane w czerwcu br. i było ważne do 13 grudnia 2022 r.". Pojazd, sprowadzony z Danii, należy do firmy przewozowej z Płońska, której właścicielem jest Jacek Antoszkiewicz.

Dalsza część tekstu pod galerią z wypadku polskiego autokaru w Chorwacji:

- Z tym przewoźnikiem współpracuję od kilku lat, nigdy nie było żadnych problemów. Zawsze przy okazji wspólnej organizacji wyjazdów dostawaliśmy od przewoźnika najlepsze, sprawdzone autokary. Kierowca, który jechał autokarem do Medjugorie, miał wieloletnie doświadczenie, był kiedyś kierowcą ratusza w Płońsku. Ci, którzy przeżyli wypadek, mówili, że jechali płynnie, że wszystko było w porządku - powiedział "Super Expressowi" pan Jarosław, właściciel biura „U brata św. Józefa”, tj. organizatora pielgrzymki do Medjugorie.

Czytaj też: Tragiczne wypadki polskich autokarów. Tymi wydarzeniami żyła cała Polska. ZDJĘCIA

Ziobro zleca śledztwo ws. wypadku pielgrzymki w Medjugorie

Śledztwo ws. wypadku polskiego autobusu w Chorwacji prowadzą nie tylko tamtejsze organy ścigania, ale również Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego w Radomiu, który ma przeprowadzić w firmie transportowej z Płońska kontrolę. Sprawą zajęła się również Prokuratura Okręgowa w Warszawie, co zlecił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Nowe fakty w sprawie wypadku autobusu w Chorwacji. Kierowca miał 72 lata!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki