Płock. Podejrzany o brutalny mord trzech chłopców trafił do więzienia! Prokurator nie miał dla niego litości

i

Autor: reprodukcja Piotr Lampkowski Płock. Podejrzany o brutalny mord trzech chłopców trafił do więzienia! Prokurator nie miał dla niego litości

Płock. Radosław jest podejrzany o bestialski mord Oskarka, Adrianka i Piotrka. Prokurator nie miał dla niego litości

2022-03-18 17:02

Mieszkańcy Płocka mogą już spać spokojnie. Radosław K. (42 l.) został aresztowany na trzy miesiące. W czwartek (17 marca) podejrzany o zamordowanie trójki dzieci, został zatrzymany na ulicy niedaleko swojego domu. W tym czasie, gdy policjanci zakładali mu kajdanki, kończył się pogrzeb bestialsko zamordowanych chłopców. Jak udało się nam ustalić, 42-latek w chwili zatrzymania miał przy sobie nóż. Był także pod wpływem alkoholu.

Podejrzany o brutalny mord trzech chłopców trafił do więzienia! Prokurator nie miał dla niego litości

Trzy radiowozy na sygnale zajechały w piątek, 18 marca ok. godziny 9:30 na dziedziniec Prokuratury Okręgowej w Płocku. W środkowym samochodzie znajdował się Radosław K. Mężczyzna od tygodnia był ścigany przez przez płocką policję w sprawie śmierci trójki dzieci: 8-letniego Oskara, 12-letniego Adriana i 17-letniego Piotrka. Wiele wskazuje na to, że chłopcy zostali zabici w swoich łózkach w wyjątkowo okrutny sposób...

Zobacz: Radosław poderżnął gardła dzieciom, gdy spały?! Oskar miał zaledwie 8 lat

Tragedia w Płocku. W łóżkach znaleziono dzieci z poderżniętymi gardłami

Po ujawnieniu zwłok chłopców z mieszkaniu przy ul. Wyszogrodzkiej 34, Radosław K. zapadł się pod ziemię. 42-latek sprawował feralnego dnia opiekę nad chłopcami. Dla najmłodszego był ojcem, a dla pozostałych - ojczymem. Matki chłopców, Małgorzaty M., nie było w domu. Kobieta czuwała przy swojej swojej córeczce Oliwce, która walczy z białaczką w jednym ze szpitali.

Czytaj: 17-letnia Kasia jest w totalnej rozsypce. Jej ukochany został brutalnie zamordowany razem z braćmi

Cały Płock żegnał trzech braci. Rozpacz matki rozdzierała serce

W czwartek (17 marca) odbył się pogrzeb tragicznie zmarłych chłopców. Trzy urny z ich prochami spoczęły w jednej mogile. Zrozpaczona Małgorzata wciąż nie może uwierzyć, że już nigdy nie zobaczy swoich synków żywych. Nad grobem dzieci płakała na długo po zakończeniu ceremonii... Policjanci podejrzewali, że Radosław K. będzie tego dnia w Płocku. Mieli rację. 

Czytaj także: Małgorzata pochowała synków we wspólnej mogile. Rozdzierające słowa. "Śpijcie, nasze aniołki"

- To było szybkie rozpoznanie i dynamiczne zatrzymanie osoby podejrzanej. Wczoraj (17 marca) po godz. 16. policjant, który był po służbie, zauważył na jednej z ulic osiedla Podolszyce mężczyznę, którego rysopis był zbliżony do wizerunku poszukiwanego. Funkcjonariusz obserwując cały czas podejrzewanego, poinformował o tym fakcie oficera dyżurnego płockiej komendy, który szybko na miejsce skierował nieumundurowany patrol - mówi nam podinspektor Katarzyna Kucharska, rzecznik prasowy mazowieckiej policji.

W piątek (18 marca) policjanci dowieźli Radosława K. do Prokuratury Okręgowej w Płocku. To tam zatrzymanemu przedstawiony zarzut z potrójnego zabójstwa. Po dwóch godzinach, mężczyzna został przesłuchany jeszcze raz i wówczas mmieniono mu zarzut na dokonanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Kodek karny przewiduje za to karę karę 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocia. Wyrok nie może być jednak niższy niż 12 lat więzienia. - Na nasz wniosek Sąd Rejonowy zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na trzy miesiące - powiedziała "Super Expressowi" prokurator Monika Mieczykowska, zastępca prokuratora okręgowego w Płocku. Radosław K. nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień.

Sonda
Czy policji z Płocka uda się ustalić przebieg tragedii?
Morderstwo trzech chłopców w Płocku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki