Poznań. 37-latka w stanie ciężkim. Przeszła rytuał kambo
Rytuał kambo skończył się dla 37-letniej mieszkanki Wielkopolski ciężkim stanem zdrowia i koniecznością hospitalizacji. Jak informuje Radio Poznań, kobieta miała go przejść w Niemczech, za namową swoich koleżanek, w sobotę, 26 lipca. Po ok. dobie, już po powrocie do Polski, 37-latka zaczęła wymiotować, dostała drgawek i straciła przytomność. Została zabrana do lokalnego szpitala, ale z uwagi na ciężki stan przetransportowano ją na oddział toksykologiczny Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei w Poznaniu, gdzie przebywa od niedzieli, 27 lipca.
Dr n. med. Eryk Matuszkiewicz, toksykolog i rzecznik poznańskiej placówki, mówi, że kambo może być wyjątkowo niebezpieczny dla człowieka.
- W trakcie rytuału uczestnikom jest podawany jad amazońskiej żaby, który zawiera mnóstwo toksycznych substancji. Reakcji organizmu nie da się przewidzieć i mogą być one bardzo gwałtowne. Mówimy tu o utracie przytomności, silnym odwodnieniu, a w najcięższych przypadkach śmierci - powiedział lekarz serwisowi WP abcZdrowie.
Lekarz ostrzega przed jadem amazońskiej żaby
Jak dodaje Matuszkiewicz, substancje, które znajdują się w jadzie amazońskiej żaby, mogą ponadto wywoływać:
- niepokój;
- pobudzenie;
- i zaburzające zmysły wizje, w czasie których "można słyszeć obrazy i widzieć dźwięki".
Co ciekawe, osoby, które towarzyszyły kobiecie w czasie wyjazdu do Niemiec, na początku nie chciały nic powiedzieć, ale gdy stan 37-latki się pogorszył, ujawniły prawdę.
- To groźne praktyki, a reklamowane jako detoks, który ma się rzekomo dokonać podczas silnych wymiotów. To bzdura, bo toksyny, które mamy w organizmie są niejako "uwięzione" w narządach, mogą krążyć z krwią, nie da się ich więc tak łatwo usunąć, jak obiecują propagatorzy tego rytuału - zaznacza lekarz - mówi WP abcZdrowie Matuszkiewicz.