Plac zabaw

i

Autor: sweetlouise /CC0/pixabay.com

Chwile grozy w parku w Wągrowcu! 4-latek siedział na ławce i płakał

2021-03-01 16:05

Obok łez malucha nigdy nie można przejść obojętnie. Gdy pewien 4-latek płakał na ławce w parku w Wągrowcu, zainteresowali się nim dorośli. Okazało się, że był na placu zabaw z mamą, ale ta zniknęła mu z oczu i teraz zagubiony chłopiec nie wiedział, co robić. - Patrol policjantów z psem służbowym zadbał, aby dziecko było bezpieczne - mówi Dominik Zieliński z wągrowieckiej policji.

Losem chłopca zainteresowali się inni rodzice, którzy ze swoimi dziećmi przebywali w parku. Widząc płaczące dziecko próbowali ustalić co się stało. Chłopiec tłumaczył, że nie ma jego mamy. Sytuacja wzbudziła ogólne poruszenie. Przez park przechodził patrol policjantów - Przewodników Psów Służbowych. Jeden z rodziców poprosił policjantów o interwencję. Mężczyzna ten wytłumaczył, że od jakiegoś czasu na ławce siedzi zapłakane dziecko, przy którym nie ma żadnego z rodziców. Policjanci rozpoczęli rozmowę z dzieckiem. Wytłumaczyli mu, że są policjantami i sprawią, że wkrótce będzie bezpieczny, bo zrobią wszystko, aby odnaleźć mamę i na pewno nie pozostawią go samego. Policjanci w rozmowie zdobyli zaufanie malca, niewątpliwie pomógł w tym również Kliper - pies patrolowo-tropiący, który dał się chłopcu pogłaskać.

Od chłopca policjanci dowiedzieli się, że do parku przyszedł z mamą, lecz w pewnym momencie zorientował się, że mama sobie gdzieś poszła i jest sam. Policjanci na miejsce wezwali patrol zmotoryzowany. W radiowozie włączyli sygnały, aby wzbudzić zainteresowanie ludzi w całym parku, że coś się dzieje. Nigdzie jednak nie było matki chłopca.

Policjanci rozpytali chłopca, gdzie mieszka. Dziecko choć nie potrafiło wskazać adresu, to potrafiło zaprowadzić w miejsce gdzie mieszka. Do finału sprawy było coraz bliżej. Gdy jedni policjanci udali się z dzieckiem do domu, jednocześnie w parku został patrol, którzy w przypadku gdyby wróciła matka, mieli ją poinformować o interwencji. Policjanci wkrótce znaleźli się pod domem malca, jednak na miejscu nikogo nie było. Funkcjonariusze aby uspokoić dziecko, wytłumaczyli, że skoro mamy nie ma w domu, to na pewno idzie po niego na plac zabaw i z powrotem z dzieckiem tam wrócili. Na miejscu w końcu również pojawiła się matka dziecka. Kobieta tłumaczyła, że znajdowała się w innej części parku, gdzie jej drugi syn jeździł na rowerku.

Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie. - Uczulamy wszystkich rodziców, aby otaczali swoje dzieci odpowiednią dozą uwagi do podobnych sytuacji nie dopuszczali - mówi .

24-latka okradła dziecko! Wszystko nagrała ukryta kamera

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki