Każdy z nas ma taki dzień, po którym ma ochotę coś zniszczyć! Nie musimy jednak sięgać po nasze dobra materialne i narażać swoich bliskich - w Poznaniu jest specjalny pokój, gdzie możemy demolować do woli i to bez konsekwencji.
Patelnia, młotek czy średniowieczny miecz?
Destroy Room przy ul. Kanałowej na Łazarzu pozwala na niszczenie monitorów, telewizorów czy tłuczenie talerzy. Do dyspozycji "sfurstrowanych" jest m.in. policyjna pałka i gumowy młotek. Niektórym jednak to nie wystarcza i zgłaszają własne propozycje na demolkę. Przynoszą także swoje niszczycielskie narzędzia.
- Zastanawiamy się również nad bardziej nietypowymi narzędziami, np. patelnią. Ktoś z naszych klientów zgłosił, że w ten sposób chciałby coś rozwalić. Dopuszczamy także, żeby klient, po ustaleniu telefonicznym, przyniósł swoje narzędzia bądź rzeczy do zniszczenia - mówi Radiu ESKA właściciel Destroy Room'u, Cezary Gieracki.
>>>Mistrzostwa Poznania w jedzeniu pączków [AUDIO]: Najsmaczniejsze zmagania w mieście!
Jak zdradza nam właściciel "pokoju furii" zdarzył się klient, który przyszedł na demolkę ze swoim... średniowiecznym, dwuręcznym mieczem.
Niszczymy przez pracę
Do Destroy Roomu poznaniacy kierują się z różnych powodów. Najczęściej wymieniana jest praca, lecz niektórzy tłumili swój gniew przez długi czas i potrzebują kilkudziesięciu minut, aby go z siebie wyrzucić.
- Dużo osób przychodzi z od dawna nagromadzonym stresem. Sposoby są różne - niektórzy niszczą wszystko powoli, delektując się tym przez 45 minut. Niektórzy z kolei robią demolkę przez 15 minut i po prostu wychodzą - zdradza Cezary Gieracki.
W Destroy Roomie był nasz reporter, Maciej Melcer. Posłuchajcie jego relacji:
45 minut w Destroy Roomie kosztuje 120 złotych, dla studentów 100. Pokój furii znajdziemy przy ul. Kanałowej 17. Zobaczcie, jak to wygląda: