Dzięki temu lekarzowi chłopiec z porażeniem mózgowym zaczął mówić "mama". To cudotwórca?

2020-02-02 19:00

Nie pozwala mówić na siebie „cudotwórca” i ze zdenerwowaniem w głosie kategorycznie oświadcza: - Ja nie robię cudów! Ja jestem lekarzem! Ale nie da się inaczej nazwać tego, co robi z ciężko chorymi dziećmi, którym nikt inny albo nie mógł, albo nie chciał pomóc. Dr Vitalii Vel - lekarz z Ukrainy swoją autorską metodą leczy dzieci z porażeniem mózgowym, padaczką, czy autyzmem. A efekty ma takie, że ustawiają się do niego kolejki.

Dwuletni Piotruś ze Śląska urodził się z czterokończynowym porażeniem mózgowym. Jego brat bliźniak miał więcej szczęścia i jest zdrowy, ale z Piotrkiem kontaktu praktycznie nie było. Nie trzymał nawet główki, miał problemy z przełykaniem wody. Do czasu… - Dowiedziałam się od znajomych o doktorze Velu i od razu postanowiliśmy spróbować. Nikt inny pomóc nam nie umiał - mówi pani Agnieszka, mama chłopca. Efekty leczenia było już widać po pierwszych dniach. - Piotruś zaczął trzymać samodzielnie główkę, uśmiechać się i dwa razy powiedział słowo „mama” - mówi szczęśliwa kobieta. I chyba tylko inna matka dziecka z porażeniem zrozumie, co znaczą takie postępy. - Doktor niczego nam nie obiecywał i mówił, że cudów nie ma, a jednak zmiany są kolosalne - cieszy się pani Agnieszka.

Tak samo uważa mama 3-letniej Klary. Dziewczynka od urodzenia cierpi na lekooporną padaczkę. - Klara miała po kilka napadów padaczkowych dziennie, a od kiedy jesteśmy pod opieką doktora miała tylko jeden lekki napad. Widzę bardzo dużą poprawę - opowiada pani Basia, mama Klary.

Doktor Vel dał też nadzieję mamie 6-letniej Zuzi, która nie mówi. - Dr Vel powiedział mi, że jeden z kręgów szyjnych jest blisko czaszki i Zuzi mózg nie dostaje tyle tlenu, ile potrzebuje, ale jest nadzieja, że to się poprawi - mówi pani Daria Łuczak, która właśnie zaczęła leczenie u Vela. Doktor działa te cuda głównie własnymi rękami. Pracuje z szyją małych pacjentów, masuje, używa młotka.

Dlatego każdy, kto spotkał doktora Vela na swojej drodze mówi, że to nie jest zwykły lekarz. - Anatomią człowieka zacząłem się interesować jako 14-latek, od tamtej pory wszystko co związane z medycyną mnie interesuje - mówi Vel. I nie jest gołosłowny.  Ukrainiec interesuje się wszystkimi aspektami życia swoich pacjentów. - Dla mnie ważne obok rtg, rezonansu i Dopplera jest też to, w które miejsce się drapie dziecko, co lubi, czego się boi - mówi Vel, a mamy jego pacjentów często nagrywają dla niego swoje dzieci, żeby lekarz mógł je lepiej diagnozować.

Dr Vel praktykuje zupełnie nowe podejście do leczenia dzieci. - Stymuluję ośrodki mózgu, które tego potrzebują - mówi wertebrolog i wyjaśnia, że robi wszystko, żeby usunąć zmiany patologiczne, które mogły zaistnieć wskutek niedotlenienie i urazu w trakcie ciąży i porodu. - Terapia prowadzona naszą metodą polega na przywróceniu krążenia krwi w pniu mózgu, móżdżku i innych częściach mózgu, które otrzymują dopływ krwi z tętnic. Niedobór przepływu krwi w tętnicach może doprowadzić do zaburzeń rozwoju.

Tymczasem polscy lekarze niechętnie wypowiadają się o terapii lekarza z Ukrainy. - Nie będę wyrażał swojego zdania na ten temat - informuje prof. Jacek Kruczyński, Kierownik Kliniki Ortopedii Ogólnej, Onkologicznej i Traumatologii Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi w Poznaniu. Ale to w ogóle nie interesuje mam chorych dzieci. Dla nich najważniejsze są efekty. W tym wypadku nie liczą się ani opinie innych lekarzy, ani pieniądze. A za terapię doktora Vela trzeba zapłacić z własnej kieszeni, każdy kilkudniowy turnus kosztuje kilka tysięcy złotych. - Ale gdy trzeba będzie pójdziemy nawet do piekła, żeby zdobyć te pieniądze - mówią matki dzieci, którym Vel daje nadzieję…

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki