Ksiądz nielegalnie wyciął zdrowe dęby! Parafianie są oburzeni. Ostry spór w Gieczynku

i

Autor: pixabay.com Ksiądz nielegalnie wyciął zdrowe dęby/zdjęcie ilustracyjne

Ostry spór w Gieczynku

Ksiądz nielegalnie wyciął zdrowe dęby! Parafianie są oburzeni

2023-02-17 17:32

Ostry spór księdza z parafianami w Gieczynku koło Wielenia w województwie wielkopolskim. Proboszcz nielegalnie wyciął siedem dębów znajdujących się na przykościelnej działce. Mieszkańcy są oburzeni. Proboszczowi grozi sroga kara finansowa.

Gieczynek. Ksiądz wyciął dęby przy kościele

Do wycinki siedmiu starych dębów doszło w sobotę, 11 lutego, w Gieczynku koło Wielenia. Według mieszkańców miały one około 80 lat, ale jeden ze ściętych okazów miał mieć ponad 150 lat. Drzewa były zdrowe i znajdowały się na działce przy kościele pw. Podwyższenia Krzyża Św. Mieszkańcy wsi zostali zaskoczeni decyzją proboszcza Tomasza Stycznia. I nie kryją swojego oburzenia.

W niedzielę po mszy świętej spotkaliśmy się z księdzem. Stwierdził, że nie ma nam o czym opowiadać i z czego się tłumaczyć, bo jest to jego teren, jego dęby i robi z tym co chce – powiedział portalowi asta24.pl Paweł Aftarczuk, sołtys Gieczynka.

- Cóż, serce się kroi, bo szkoda, patrząc na takie piękne drzewo. Rosły, zdrowy dąb, ozdoba wioski Gieczynek. Niestety, został ścięty – dodał Mariusz Sobieski, emerytowany leśnik.

„Urzędniczka zaprzeczała przez telefon swoim słowom”

Co bardziej szokujące, wszystko wskazuje na to, że do wycinki doszło nielegalnie. Choć w tej sprawie urzędnicy i ksiądz mają inne zdanie. Wiadomo, że proboszcz ubiegał się o pozwolenie na wycinkę. Stosowne dokumenty trafiły do urzędu w Wieleniu 19 stycznia. Odbyła się jedna wizja lokalna w tej sprawie, druga była planowana na połowę lutego. Problem w tym, że wcześniej… drzewa zostały wycięte.

Według proboszcza Tomasza Stycznia podczas pierwszej wizyty, urzędniczka przekazała mu, że nie potrzebuje już żadnych zezwoleń i może przystąpić do wycinki. W piśmie do poznańskiej Gazety Wyborczej, która skierowała do niego pytania w tej sprawie, odpowiedział m.in. „W wyniku medialnej awantury w tej sprawie zadzwoniłem do p. Katarzyny Wydział Środowiska i wyjaśniłem sprawę. Urzędniczka zaprzeczała przez telefon swoim słowom podczas inspekcji wypowiedzianych. Wmawiała mi, że mówiła o 14-dniowym okresie oczekiwania na decyzję, choć wcześniej deklarowała, że nie potrzebuję żadnej zgody ani pozwoleń” – tłumaczył ksiądz.

Według niego mieszkańcy go nie lubią i są wrogo nastawieni. Zaprzecza jednak, że nie poinformował nikogo o planach wycinki. Miał o tym poinformować sołtysa podczas wizyty duszpasterskiej. Paweł Aftarczuk, na łamach Wyborczej Poznań, przyznaje, że rozmawiał z księdzem, ale nie o wycince. - Nie zająknął się, że jakąś wycinkę planuje. Pytał tylko, czy da się usunąć pień dębu. Nie spodziewałem się jednak, że nam tu te dęby wytnie – wyjaśnia sołtys.

Sprawą nielegalnej wycinki zajęli się urzędnicy. Trafiła ona również na policję i do Regionalnej Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu. Proboszczowi grozi surowa kara finansowa. Choć to on czuje się poszkodowany. „Zaufałem urzędnikowi, że zna Prawo i doradza słusznie. I to co mówi jest jednoznaczne i nieodwołalne. Niestety, zaprzecza teraz swoim słowom i czyni ze mnie ofiarę" – napisał w swojej odpowiedzi.

Martwe węże zakopane w worku pod Poznaniem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki