- Ksiądz proboszcz z Pleszewa wystawił konfesjonał na świątecznym jarmarku, aby przypomnieć o duchowym wymiarze Adwentu.
- Duchowny przez dwie godziny spowiadał i rozmawiał z mieszkańcami, spotykając się z pozytywnym odbiorem inicjatywy.
- Proboszcz planuje ponawiać akcję z mobilnym konfesjonałem, aby być bliżej zabieganych ludzi przed świętami.
Atmosfera przedświątecznego jarmarku jest jak wejście do małego, bożonarodzeniowego miasteczka, w którym wszystko przypomina o zbliżających się świętach.
- Niestety, konsumpcja wygrywa często z duchowością i wiele osób zapomina o najważniejszym wymiarze tych szczególnych dni - mówi Super Expressowi ks. Darek Brylak, proboszcz Fary w Pleszewie.
Dlatego duchowny, mimo kontuzji nogi, wyniósł konfesjonał ze świątyni, postawił w centrum jarmarku, a o klęcznik oparł tablicę z napisem: „Promocja”.
- To miało przyciągnąć, bo chciałem przypomnieć wszystkim, co teraz jest najważniejsze. Adwent ma przecież wymiar duchowy - mówi ksiądz. Przez blisko dwie godziny obecności na jarmarku ksiądz wyspowiadał ponad 10 osób.
- Wiele osób też po prostu przychodziło porozmawiać. Przynosili mi herbatę, barszczyk. Uśmiechali się - wspomina kapłan, dodając, że nie usłyszał ani jednego słowa krytyki, że konfesjonał postawił pod marketem.
Proboszcz zapowiada, że na pewno jeszcze przed świętami będzie wychodził z mobilnym konfesjonałem poza kościół.
- Chcę być blisko zabieganych ludzi i wychodzić do nich ze spowiedzią - mówi duchowny.
Mobilne konfesjonały nie są w Polsce niczym dziwnym. Choć niektórzy uważają, że spowiedź powinna odbywać się tylko w miejscach sakralnych, wiele osób bardzo chwali to duszpasterskie narzędzie. Kapłani w ten nietypowy, ale bardzo praktyczny sposób docierają do wiernych, a duchowni najczęściej dostosowują do tego samochody. W okresach Adwentu czy Wielkiego Postu cieszą się one największą popularnością. Mobilny konfesjonał pozwala spotkać księdza tam, gdzie ludzie faktycznie są.