Właśnie z tego powodu organizatorzy Manify musieli zmienić plany. Nie będzie zakładanego wcześniej przemarszu przez miasto, a jedynie spotkanie w jednym miejscu - na Ostrowie Tumskim.
- Walczymy o to, żeby osoby, które są krzywdzone, wykorzystywane, czy molestowane czuły się bezpiecznie. Wiemy, że Państwo nie zawsze wspiera osoby doświadczające przemocy seksualnej, czy ekonomicznej, a my się zawsze będziemy wspierać - mówi nam jedna z organizatorek Manify, Maja Staśko.
Przeciwnicy Manify postanowili zablokować jej przemarsz, zgłaszając w Poznaniu niemal setkę kontrmanifestacji. Mają się one odbyć 2, 7, 8 i 9 marca. W każdej z nich, wg organizatorów, ma wziąć udział 400 osób. Nawet urzędnicy przyznają, że kontrmanifestacje to ewidentna próba zablokowania Manify.
- Osoby zgłaszające kontrmanifestacje pochodzą z Rybnika, Katowic, Torunia, czy Gliwic. Specjalnie zawyżana jest liczba uczestników w tych manifestacjach. Z doświadczenia wiemy, że ta liczba będzie znacznie mniejsza, a nawet może nie dojść do realizacji tych kontrmanifestacji - mówi nam Marcin Rzepecki z poznańskiego Urzędu Miasta.
Podobnego zdania jest Maja Staśko, która uważa takie działania za niedopuszczalne. - Radykalna prawica mówi: kobiety, nie możecie na Dzień Kobiet publicznie istnieć. Nie możecie wypowiedzieć tego, co Wam leży na sercu, nie możecie powiedzieć, jakie macie problemy. Po prostu zniknijcie - kontynuuje Staśko.
Manifa odbędzie się w Poznaniu już po raz czternasty. Początek w najbliższą sobotę (2 marca) o godzinie 14:00 na Ostrowie Tumskim.