Milion złotych dla ofiary księdza pedofila! To koniec sądowej batalii zgwałconej kobiety

2020-03-31 15:45

To już koniec gehenny kobiety gwałconej w dzieciństwie przez księdza! Za horror, który zafundował jej duchowny z Towarzystwa Chrystusowego, dostała milion złotych odszkodowania i dodatkowo co miesiąc będzie dostawać od kościoła przelew z rentą. Sąd Najwyższy oddalił wczoraj kasację złożoną przez zakon, z którego pochodził Roman B.

Sąd Najwyższy nie miał wątpliwości: kościół ma zapłacić za gwałty, których dopuścił się ich ksiądz. Tym samym kończy się ponaddziesięcioletnia gehenna bezbronnej osoby, która została skrzywdzona przez pedofila w sutannie. - Nie zgadzamy się z tym wyrokiem, ale pieniądze zostały już wypłacone i będziemy respektować ten wyrok - powiedział mec. Krzysztof Wyrwa, odnosząc się do decyzji Sądu Najwyższego.

Ta historia wstrząsnęła całą Polską

Dwanaście lat temu, gdy Roman B. był katechetą w małej miejscowości, zainteresował się smutną nastolatką z domu, w którym alkohol lał się strumieniami. Zdobył zaufanie jej rodziców i podstępem, pod pretekstem nauki w lepszej szkole, wywiózł dziecko do dużego miasta. Dziewczynka miała mieszkać w internacie, tymczasem trafiła do mieszkania księdza. Tam 13-latka, pod płaszczykiem troski i opieki, była gwałcona przez duchownego. Nastolatka była zastraszona, upijana, faszerowana lekami. O niczym nie mogła z nikim rozmawiać. Całonocne gwałty odcisnęły na jej psychice swoje tragiczne piętno. Ksiądz Roman B. czuł się tak bezkarny, że zabierał dziewczynkę ze sobą nawet na plebanię. Żaden z księży jednak nie zainteresował się, dlaczego ksiądz śpi z dzieckiem w jednym pokoju. W końcu, gdy pedofil w sutannie odwiózł ją do domu, dziewczynka pękła i opowiedziała o wszystkim w szkole.

Ruszyła machina sprawiedliwości

Ksiądz trafił za kratki, a śledczy postawili bezdusznego duszpasterza przed sądem. Wyrok 8 lat w więzieniu został ostatecznie skrócony  do 4 lat i ksiądz od dawna jest już na wolności. Dlatego kobieta, która była gwałcona przez pedofila w sutannie postanowiła dochodzić od zakonu odszkodowania za piekło, które urządził jej jeden z księży. Tym bardziej, że dopiero w 2017 roku rzecznik chrystusowców ks. Jan Hadalski poinformował, że Roman B. został wydalony ze stanu duchownego.

Super Raport 31_03

Poznańskie sądy, zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji, postanowiły przyznać kobiecie milion złotych odszkodowania od Towarzystwa Chrystusowego i nakazać comiesięczną wypłatę renty po 800 złotych. Pełnomocnik chrystusowców mecenas Krzysztof Wyrwa usiłował przekonać wszystkich, że czyny Romana B. nie miały nic wspólnego z jego posługą duszpasterską. Sądy były jednak innego zdania, twierdząca że gdyby nie uczył religii i gdyby nie był księdzem, to do jego spotkania z pokrzywdzoną w ogóle by nie doszło. Sąd Najwyższy również uznał, że kobiecie należy się odszkodowanie od zakonu. - Jeżeli sprawca działał w celu osobistym (dla korzyści osobistej), a wykonywanie powierzonej czynności służbowej umożliwiło mu wyrządzenie szkody, zwierzchnik nie może skutecznie podnieść zarzutu, że podwładny wyrządził szkodę tylko przy sposobności (przy okazji) realizacji powierzonych zadań - poinformował Krzysztof Michałowski z biura prasowego Sądu Najwyższego w Warszawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki