Młoda matka boi się porwania córki! „Nasze życie to koszmar”. Pomóc może ZBIGNIEW ZIOBRO

2021-05-18 9:45

Eliza Rzun ze Środy Wielkopolskiej codziennie drży o swoją małą córkę Elenę (6 l.). - Moje życie to koszmar, bo każdego dnia boję się, że były partner porwie moją córeczkę - mówi kobieta. Eliza Rzun walczy ze swoim byłym partnerem Davidem F. o prawo do opieki nad ich córeczką. Mężczyzna już raz siłą próbował wyrwać dziecko z ramion matki. Od tamtej pory Elena jest pod opieką specjalistów.

Eliza Rzun ze Środy Wielkopolskiej nie ustaje w walce o swoją małą córeczkę Elenę (6 l.). Mimo że Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną Rzecznika Praw Dziecka w sprawie jej córeczki, kobieta wciąż walczy. Niestety, zdaniem sądu dziewczynka powinna wrócić do Włoch - do ojca, od którego Eliza Rzun z nią uciekała. Tak uznał sąd pierwszej instancji, potem Sąd Apelacyjny, aż w końcu Sąd Najwyższy.  - Będę walczyć do końca i mam nadzieję, że ktoś w końcu zrozumie, że moja córka chce być ze mną - mówi Super Expressowi Eliza Rzun i dodaje, że jej marzenie, to, by w końcu razem ze swoją córeczką Eleną poczuły się w Polsce… bezpiecznie. Jedyną szansą na zmianę wyroku jest teraz wniesienie skargi nadzwyczajnej. Taką skargę może wnieść między innymi Prokurator Generalny.

A jak to się wszystko zaczęło?

Ojca swojej córeczki pani Eliza poznała w Polsce. Tutaj się w nim zakochała, ale razem postanowili wyjechać do Włoch. Wszystko dlatego, że tata Eleny chciał się starać o rentę w swoim kraju. Niestety w słonecznej Italii życie nie układało się im dobrze. Jak opowiada pani Eliza pracowała, a jej partner robił wszystko, żeby tego nie robić. Między rodzicami Eleny narastały konflikty. - Mój partner żył z pomocy majętnej matki i babci. Mi to przeszkadzało - opowiada Eliza, która opowiada, że w najgorszych momentach pomocy szukała nawet w polskiej ambasadzie. Wszystko dlatego, że między partnerami coraz częściej dochodziło do awantur. - W ambasadzie  dowiedziałam się, że ich zdaniem jestem ofiarą przemocy - mówi Eliza. W końcu postanowiła uciec od partnera z córeczką. Przyleciała do Polski i do Italii już nigdy nie wróciła.

Davide F. z tym wyjazdem pogodzić się nie chciał. Oddał sprawę do sądu, twierdząc, że dziecko zostało uprowadzone z Rzymu. Na podstawie Konwencji Haskiej dwa sądy: okręgowy i apelacyjny postanowiły, że Elenka ma wrócić do ojca.

W styczniu opisaliśmy w Super Expressie dramatyczną próbę przymusowego odbioru Eleny. W obecności kuratorów i policji - Davide F. siłą wyszarpywał córkę z rąk matki. Na szczęście nie udało mu się to. Interweniowały policjantki ze Środy WIelkopolskiej. Sąd Rejonowy wstrzymał wykonanie postanowienia odbioru dziecka i nakazał przebadanie dziewczynki przez biegłych sądowych. Davide F. nie zgłosił się ani na pierwszy termin spotkania z psychologami, ani na drugi - pod koniec kwietnia. - Dostałam informację od pełnomocnika ojca Eleny, że stawia warunki, że nie chce tego badania, albo że ma być nagrywane - tłumaczy Eliza Rzun.

Elena jest teraz pod opieką psychologów i psychiatrów, ponieważ próbę wyszarpania jej z rąk przeżyła tak bardzo, że teraz ma emocjonalne trudności. - Boi się sama zasypiać, jest lękliwa, nerwowa - mówi jej mama. - Chciałybyśmy spokojnie żyć. Normalnie i razem - mówi pani Eliza, która teraz najbardziej boi się tego, że jej były partner będzie próbował nielegalnie przejąć opiekę nad Elenką. - Za każdym razem, gdy wychodzimy z domu, mamy oczy dookoła głowy. Na wszystko zwracamy uwagę - tłumaczy pani Eliza. Kobieta boryka się też z problemami finansowymi. Na walkę o swoją córeczkę poświęciła już wszystkie oszczędności. Teraz potrzebuje wsparcia internautów. Pomóc kobiecie można TUTAJ. 

Brutalnie odbierał dziecko matce

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany