Zabójstwo Natalii z Gortatowa
Natalia P.-R.- 39-letnia doradczyni finansowa z Poznania - zaginęła w czerwcu ubiegłego roku. Choć to mąż zgłosił jej zaginięcie, szybko okazało się, że nie jest niewinny. Kobieta chciała rozwieść się z mężczyzną i mimo, że już to mu zakomunikowała, para wciąż mieszkała pod jednym dachem z 10-letnim synkiem. Natalia związała się już z innym mężczyzną i to właśnie ze spotkania z nim wracała do domu feralnego dnia. Zdążyła jeszcze porozmawiać ze swoją siostrą i… przepadła jak kamień w wodę. Następnego dnia zaginięcie kobiety zgłosił mąż.
Do pracy ruszyli policjanci, którzy od początku podejrzewali, że to on stoi za tajemniczym zaginięciem Natalii. Wszystko przez list, który zostawiła w swoim biurze. Natalia P.-R. bała się, że jest przez Adama R.… podtruwana. Od pewnego czasu skarżyła się na złe samopoczucie. Postanowiła nawet przygotować testament, który zostawiła w kopercie w swoim biurze.
Okazało się, że w testamencie Natalia pominęła męża, a wszystko zapisała 10-letniemu synowi. Do testamentu dołączony był też list, w którym Natalia opisała, że jeśli coś jej się stanie, będzie to wina jej męża. Policjanci krok po kroku sprawdzali więc wszystkie tropy. Przeczesywali teren, sprawdzali monitoring. W końcu nastąpił przełom. Po pięciu dniach poszukiwań, ciało Natalii P.-R. zostało odnalezione w lesie pod Poznaniem, w rejonie zapory na Jeziorze Kowalskim. Po odkryciu zwłok 39-latki, śledczy zatrzymali męża Natalii. - Coś we mnie pękło - powiedział śledczym, utrzymując, że kłótnia z żoną rozpoczęła się w kuchni, tam ją uderzył w twarz, a potem udusił. Do lasu przewiózł kobietę w bagażniku auta.
Natalia była serdeczną, życzliwą i lubianą osobą. Miała w branży bardzo dobrą opinię: „Dla niej nie ma spraw nie do załatwienia. Jak sama mówi: „na niektóre potrzeba tylko więcej czasu”. Poza finansami miała jeszcze drugą pasję. Natalia uwielbiała piec i dekorować torty. Na wszystkie rodzinne uroczystości wykonywała je samodzielnie.
Dowiedz się więcej o sprawie:
Poszukiwana Natalia nie żyje. Szokujące słowa policjanta. "Mąż kobiety nie mówił nam prawdy"
Mąż zabił 39-letnią Natalię z Gortatowa. Przeczuwała nieszczęście? Chodzi o testament i list
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi R. Prokurator opisał szczegóły
Do Sadu Okręgowego w Poznaniu właśnie wpłynął akt oskarżenia w tej sprawie. - Według ustaleń śledztwa, gdy pokrzywdzona wróciła krytycznej nocy do domu, weszła do kuchni i tam spotkała swojego męża. Między małżonkami doszło do wymiany, zdań, które doprowadziły Adama R. do wybuchu agresji - przekazał Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
- Mężczyzna uderzył żonę w twarz, a gdy ta leżała na podłodze, trzymając rękoma za szyję i przytrzymując nogą klatkę piersiową, ją udusił. Gdy przestała dawać oznaki życia, jej ciało zaciągnął do garażu, a następnie wpakował do bagażnika samochodu i wywiózł w okolice jeziora Kowalskiego. Tam je porzucił i wrócił do domu - opisał Wawrzyniak.
Adam R. Do wszystkiego się przyznał. Czy żałuje swojego czynu? Ta kwestia na pewno zostanie poruszona na pierwszej rozprawie procesu. Oskarżonemu grozi nawet dożywocie. Do sprawy wrócimy w "Super Expressie".