Celebryta spod Gniezna

Stefana szukała cała Polska! Ta świnia wietnamska została gwiazdą. Oto jak mieszka!

2022-11-07 9:37

Zaginięciem Stefana żyła cała Polska. Apel o pomoc w poszukiwaniach rozniósł się po internecie z prędkością światła. Po kilku dniach świnia wietnamska spod Gniezna odnalazła się cała i zdrowa. Teraz Stefan będzie musiał poradzić sobie z popularnością - w końcu został prawdziwym celebrytą.

Był na gigancie 5 dni i w ogóle nie przejął się tym, że szukała go cała Polska. To Stefan - wietnamska świnka spod Gniezna (woj.wielkopolskie), która na co dzień wcale nie mieszka w chlewie, a swoje posłanie ma po prostu w… domu. - Chyba już zdaje sobie z tego sprawę, że został gwiazdą mediów - mówi z uśmiechem Marta Grześkowiak, właścicielka zwierzęcia i dodaje, że Stefan jest inteligentniejszy od niejednego psa.

Poszukiwania Stefana

Był widziany w Przyborowie i Leśniewie, a znalazł się ostatecznie bardzo blisko Lipek, niedaleko miejsca, z którego dał nogę. Musiał zrobić przez parę dni niezłe koło i sporo kilometrów. Fakt jest taki, że szukała go cała Polska, a przy okazji stał się ulubieńcem wielu osób. U Marty Grześkowiak zamieszkał dokładnie 9 lat temu, z jej psami, kotami i królikiem. - To członek naszej licznej rodziny. Jest wyjątkowo bystry i grzeczny - opowiada kobieta. Do tego ma swoje rytuały: je śniadania o określonej porze, sygnalizuje potrzeby i nigdy nie nabrudził w domu. Najbardziej cieszy się, gdy w jego misce ląduje banan, marchew, jabłko i burak. To jego przysmaki.

Tego dnia, gdy zaginął, wyszedł na ogród, ale ponieważ brama była otwarta, oddalił się i poszedł na długi spacer. Nie było go kilka dni. Pani Marta opublikowała w internecie apel o pomoc w poszukiwaniach, podała swój numer telefonu i codziennie odbierała wiele telefonów od ludzi, którzy widzieli jej przyjaciela.

Szczęśliwie odnaleziony

Opiekunka Stefana cieszyła się z każdego sygnału o potencjalnej lokalizacji przyjaciela i jeździła w każde wskazane miejsce.W końcu Stefan się odnalazł. - No cześć Stefan, znalazłeś się? Chodź, powiedz pani, jaki byłeś zdenerwowany, jakie działy się rzeczy straszne, tak? W lesie było zimno... Cieszysz się? Pokaż, jak ci ogon merda. Idziemy do domu, chodź - przywitała go pani Marta i przywitanie z ulubieńcem nagrała swoim telefonem komórkowym. Odwiedziliśmy go w jego domu.

Stefan chyba w ogóle nie zdaje sobie sprawy z zamieszania, jakie zrobił, ale wie już na pewno, że został gwiazdą. - Przyjeżdżają do nas teraz różne telewizje, a Stefan cierpliwie znosi wszystkie nagrania i zdjęcia i wie, że czeka na niego potem pełna miska przysmaków - mówi na koniec pani Marta.

Łoś Iga złamała nogę. Musi przejść operację

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki