Szamotuły. Molestowanie w domu dziecka, prowadzonym przez zakonnice? Prosił, żebym mu dogadzał

i

Autor: Pixabay.com

Szamotuły. Molestowanie w domu dziecka? Chodzi o brata zakonnicy! "Prosił, żebym mu dogadzał"

2021-07-18 10:09

Jeden z byłych wychowanków domu dziecka w Szamotułach, które prowadzą siostry franciszkanki, opowiedział na łamach Głosu Wielkopolskiego o swoich doświadczeniach. Pan Adam (imię zostało zmienione) miał być molestowany przez brata zakonnicy, a jak twierdzi, problem ten dotknął nie tylko jego, ale także inne dzieci. Według jego relacji, również zakonnice nie traktowały dzieci dobrze - "byłem bity i sponiewierany" - mówi.

38-letni pan Adam (imię zostało zmienione) próbuje ułożyć sobie życie. Jak mówi na łamach "Głosu Wielkopolskiego", jest to ciężkie, ponieważ jego doświadczenia z dzieciństwa, które "zdobył" podczas pobytu w domu dziecka w Szamotułach sprawiają, że nie jest łatwo. Jak twierdzi pan Adam, był molestowany. Historia ta miała się rozegrać w latach 90. - Mając 12 lat zostałem wykorzystany seksualnie przez starszego o 5 lat kolegę. To nie był jeden raz, zdarzało się to częściej. Wchodził mi do łóżka, potem byłem bity - mówi w "Głosie Wielkopolskim". To jednak nie wszystko. Według relacji pana Adama, miał on być też molestowany przez brata jednej z zakonnic, który przyjeżdżał do domu dziecka. Przez chłopców nazywany był "wujkiem". Gdy pan Adam zwierzył mu się z tego, że został wykorzystany, zamiast otrzymać pomoc, dostał informację, że ma to "zostawić". Mało tego, "wujek" również miał zacząć wykorzystywać chłopca.

- Kazał mi się rozbierać, sam też się przede mną obnażał. Musiałem go dotykać, wkładał mi język do buzi. Najgorsze było to, że kazał siebie doprowadzać do orgazmów. - mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim"

Molestowanie w domu dziecka? Horror trwał kilka lat

Do molestowania miało dochodzić przez kilka lat. "Głosowi" nie udało się skontaktować z bratem zakonnicy, jednak porozmawiali z jego siostrą, która wciąż pracuje w domu dziecka. - Dochodziły kiedyś do mnie takie informacje. Rozmawialiśmy o tym, ale absolutnie nie miało to miejsca, naprawdę. Nie było żadnego molestowania. Mój brat przyjeżdżał do domu dziecka w czasie urlopu. Chciałyśmy dobrze, bo jako mężczyzna, był potrzebny, wychodził razem z chłopcami na spacery. On był dla nich takim wujkiem, kochał te dzieci. - przekazała siostra zakonna z domu dziecka w Szamotułach.

Pan Adam w rozmowie z "Głosem" zwierza się, że chociaż myślał, że po wyjściu z domu dziecka, zakończy się jego dramat, bardzo się pomylił. To, co przeżył, wpłynęło na jego psychikę. Uzależnił się od narkotyków. Teraz próbuje sobie ułożyć życie na nowo. Mężczyzna zgłosił sprawę do prokuratury. Jak przekazuje "Głos Wielkopolski", w 2014 r. sprawa nie została podjęta, bo uznano, że mężczyzna chce wyłudzić pieniądze. - W sierpniu ubiegłego roku przełożona prowincjonalna Zgromadzenia Sióstr Franciszkańskich złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, w którym wskazała, że pan Adam miał być wykorzystywany seksualnie przez S. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, stwierdzając, że „nastąpiło przedawnienie karalności przestępstwa - czytamy "Głosie Wielkopolskim". W maju 2021 mecenas Sławomir Szczęsny złożył do prokuratury wniosek o podjęcie postępowania na nowo, jednak, jak podaje "Głos" prokuratura nic do tej pory nie zrobiła w tej sprawie.

Dni wolne w roku szkolnym 2021/2022
Sonda
Czy należy zaostrzyć kary za molestowanie seksualne?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki